środa, 1 października 2014

Rozdział #19 Pozostały czas do Piekła

Hej Koteczki!
Postanowiłam że zakończę dział z Edoras szybciej i zacznę opisywać codzienność. Ale oczywiście nie zwykłą :D Skąd pomysł? Na lekcji Wychowawczej jakiś chłopak krzyknął obelgę na dziewczynę, na nieszczęście jego pani to usłyszała i zaczęła gadać o trudach codzienności. Czyli np. co by było gdybyśmy stracili nasz dobytek? itd. Czyli zaczną się przygody takie psychiczne, dramatyczne i patologiczne xD Ale na pewno nie będzie nudno ;3 W mych planach dział z Edo miał trwać jeszcze 5 rozdziałów xD Czytajcie!

- Gdzie będę spać? - zapytała milutkim głosem kobieta.
- Zaraz ci coś uszykuję... może być na kanapie? - odwróciła wzrok do dziewczyny i zastała ją jak delikatnie mruczała na jej łóżku.
- Jak milutko... - mruknęła cicho. Do blondynki szybko dotarło że raczej nie opuści jej łóżka i sama będzie musiała spać na kanapie, co nie koniecznie jej przeszkadzało. Potem pomyślała w czym jej współlokatorka będzie chodzić, przecież swoich żadnych ubrań nie miała.
- Jutro idziemy na zakupy! - powiedziała wesoło.
- Super! a co będziemy robić? - zapytała zakłopotana.
- No tak ty nie wiesz... Kupimy ci różne ubrania jakieś jedzenie i inne tego typu pierdoły - Na samą myśl Lisica się ucieszyła.
- No hej dziewczyny - zawołał głos z okna, a obie wiedziały że głos należy do Natsu - Co tam porabiacie?
- Szykuje sobie spanie... - odpowiedziała ponuro, na szczęście nie musiała się tłumaczyć dlaczego. Chłopak zauważył leżącą na jej łóżku Ahri która słodko mruczała w pozycji typowej dla kota.
- Ja mam wątpliwości że ona jest lisem - powiedział cicho - Zachowuje się, i wygląda bardziej jak kot, a nie lis - zaśmiał się cicho. Zeskoczył z okna i przysiadł obok dziewczyny na łóżku. Popatrzył na jej tęczowe włosy, żółte oczka i ubranie, przede wszystkim na pozycję w jakiej się znajdowała. Wydawała się być taka słodka, niewinna, beztroska i bezbronna - Co będziecie jutro robiły?
- Rano idziemy na jakieś zakupy, a potem to nie wiem jeszcze...
- Lucy, pamiętasz?
- O czym? - patrzyła na Natsu jak na kretyna, chciała by był bardziej konkretny.
- O tym co będzie za tydzień - odpowiedział i w pierwszej chwili na jego twarzy pojawił się szeroki i ciepły uśmiech, który szybko znikną i pozostawił po sobie smutek. Lucy zaczęła intensywnie myśleć o co mu może chodzić. "Jakaś impreza? Bal? Urodziny? Rocznica? Kurcze nie wiem!" - W sumie to dwie rzeczy... Jedna będzie jutro, a następna za tydzień.
- Powiedz mi o co ci chodzi bo naprawdę nie wiem! - Salamander ciężko odetchnął.
- Jutro wznawiam poszukiwania ojca - powiedział smutno. Fakt, Mira wspominała że Natsu zawsze o tej samej porze każdego roku wyrusza na poszukiwanie Igneela.
- Kto to Igneel? - zapytała kotka.
- To ojciec Natsu...
- Smok - dokończył za Lucy.
- Smok? Igneel? - Lisica zaczęła coś kojarzyć - Władający magią ognia?
- Tak - po tej odpowiedzi Ahri wytrzeszczyła mocno oczy z niedowierzaniem
- Jesteś synem Igneela?
- Tak - odpowiedział ponownie
- Nie możliwe... - złapała się za głowę - Twój ojciec... żyje! - na twarzach Lucy i Natsu pojawiło się zdziwienie, "Igneel, żyje?" zapytał siebie w myślach - I już dawno temu, jakieś piętnaście lat... przekazywał mojej matce wiadomość, dla ciebie - "Skąd on wiedział że matka Ahri może mnie spotkać? O co chodzi? jak to?" - Mówił że jest pewny że spotka moją matkę, niestety ta po kilku dniach od tamtego zdarzenia, zmarła, jednocześnie przekazując mi tę wiadomość
- Mów! Co mówił mój ojciec?! - zaczął krzyczeć z niecierpliwości
- Nie pamiętam dokładnie tego... Ale wspominał że masz go nie szukać, bo w odpowiednim czasie on... - zamyśliła się - Jejku zapomniałam... Co się stanie?! Ahri przypomnij sobie! Ahri!!! - krzyczała sama na siebie.
- Dobrze mamy czas - posłał kotce szeroki miły uśmiech. Na ten gest w oczach dziewczyny pojawiły się łzy
- Natsu-san!!! - dosłownie rzuciła się na Salamandra wpychając jego głowę w swoje piersi, co miało symbolizować uścisk. Całej scenie przyglądała się Lucy, która nie wiedziała czy ma płakać ze śmiechu czy ze współczucia. W środku czuła zazdrość o lisicę, nie wiedziała dlaczego... No tak... Przez niego.
- Natsu-san!!! Jest pan taki dobry!!! - jeszcze bardziej zaczęła się do niego przymilać. Natsu widząc minę blondynki która czuła się nieswojo, odepchnął siłą dziewczynę przyciskając jej ramiona do łóżka, by nie mogła się ruszyć. Blondynka jeszcze bardziej się zdziwiła widząc jak chłopak usiadł na biodrach kobiety, a dłońmi uniemożliwiał ruchy.
- Natsu-san... Jeszcze za wcześnie na takie rzeczy... - powiedziała i jej twarz oblała się rumieńcem
- Co? O czym ty gadasz? - zapytał jakby naprawdę nie wiedział o czym mówi kobieta, zszedł z niej udając się w stronę drzwi.
- No Ahri, idź się kąpać! - powiedziała i otworzyła jej drzwi do łazienki, ta posłusznie weszła i wykonała rozkaz swojej współlokatorki - Ech... same problemy z nią... Właśnie nie dokończyłeś, co będzie za tydzień?
- Wiedziałem że sobie nie przypomnisz... - uśmiechną się szeroko ukazując swoje uzębienie - Za tydzień zaczyna się szkoła! - Powiedział niby wesoło, niby smutno.
- To już?! - Zdziwiła się Lucy, nawet nie poczuła tych upływających dwóch miesięcy wakacji które miały swój koniec za tydzień. Jednocześnie nie wiedziała czy ma się cieszyć, że codziennie będzie widywała każdego z Fairy Tail, czy płakać, bo połowę dnia będzie spędzać w szkole, na lekcjach i uczyć się, a drugą połowę dnia przeznaczyć na odrabianie lekcji
- Lucy do czego to służy? - zapytała Ahri wychodząc z łazienki na wpół nago, przykrywając się niedbale ręcznikiem, z plastikową butelką.
- Ahri!!! - krzyknęła na nią i szybkim ruchem wepchała ją z powrotem do łazienki, opierając plecy na drzwiach by nie mogła ich otworzyć. Popatrzyła na Natsu, siedział z odwróconym wzrokiem od dziewczyny próbując zamaskować dwa pokaźne rumieńce na twarzy - Jejku... Same problemy z nią...
- To ja już pójdę - wstał, przeszedł przez łóżko i uklęknął na parapecie tylko po to żeby obdarzyć Lucy, swoim szerokim uśmiechem.
- Natsu! Czekaj! - zawołała w ostatniej chwili.
- Co się stało?
- Ty... Kiedy wyruszasz? - zapytała ze smutną miną, jakby się obawiała że już nigdy nie wróci, że nigdy więcej go nie zobaczy...
- Wyruszam jutro z samego rana... Wracam w dzień rozpoczęcia roku szkolnego... - skończył i domyślił się że Lucy nie chce nic więcej mówić, więc wyskoczył przez okno. I tyle go widziała.
- Lucy... Odpowiedz mi... - powiedziała smutno przez drzwi
- Ahri, Ahri... Musisz się jeszcze dużo nauczyć... A to co miałaś w ręku to żel pod prysznic.
- Dobrze!
Wyszła na chwilę z mieszkania by sprawdzić czy przyszła jakaś poczta.
- Lucy!!! - rozległ się głos starszej kobiety, lekko zachrypnięty, należący do właścicielki - Kiedy zapłacisz mi czynsz?!
- Na pewno w tym tygodniu jeszcze - próbowała uspokoić właścicielkę jej mieszkania - Poza tym, jest poczta do mnie?
- Tak, jeden list od jakiejś dziewczyny - wręczyła Lucy małą kopertę, zaadresowaną do niej, nadawcą była... Levy?! Levy do niej napisała! Pognała szybko do siebie otwierając drzwi, trzasnęła nimi z impetem, usiadła przy biurku i otworzyła kopertę i zaczęła czytać

Era

Kochana Lu-chan!
Jak tam u ciebie? I Natsu? Mam nadzieję że wam się układa. Mam nadzieję że czas spędzony wraz z Natsu był wspaniały i nie będziesz go żałować. Zwłaszcza teraz kiedy udał się na poszukiwanie ojca. Jak to czytasz to pewnie już go nie ma... I jak ci z myślą że szkoła? Ja jestem podekscytowana! Nie mogę się doczekać!
Aha pewnie zapytasz co tam u mnie... No na pewno nie tak kolorowo jak mogło by się wydawać. Ruszyliśmy gildią na pomoc Erzie która została porwana przez Borę, niestety nie udało nam się jej odbić... Ale za to daliśmy radę, dzięki Warren'owi się z nią skomunikować, mamy się nie mieszać i na razie nie otwierać portalu, ona sama odkryła sposób na wydostanie się z Edenu. Zapewniła że wróci wraz z Jellalem cała i zdrowa, najpóźniej w pierwszy tydzień szkoły. Pozostało nam tylko w nią wierzyć... W końcu to Tytania.
Co jeszcze... Wendy ma psa! Nazywa się Aki, jest prze słodki! Aha zapomniałam, już wracamy za niedługo będziemy znów w Fairy Tail w komplecie! No bez Erzy... I Natsu...
W każdym razie do zobaczenia!

Pozdrawia
Levy McGarden i cała gildia


~Yuki
Tak! Szkoła wszędzie nawet tutaj ;___; Ale to nie zwykła szkoła! W tej szkole szerzy się pijaństwo, narkotyki, śmierć, patologia i całe inne nieszczęścia! No i oczywiście główny element czyli... MIŁOŚĆ <3 
Zachęcam do komentowania, każdy nawet najkrótszy komentarz zawierający wasze zdanie na temat mojego bloga będzie mile widziany, pozytywny i negatywny, zawsze to dla mnie rada co mam poprawić, co dodać, co odjąć itp. 
Komentujcie! :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz