sobota, 11 października 2014

Rozdział #24 Prawda która boli

Hej Koteczki!
Mam coś dziś zły humor, wena mnie opuściła, nie mam siły na nic... Jeszcze rano miałam tyle pomysłów, a teraz wena poszła na urlop... Nie daję rady... :( Rozdział ogółem słaby, stać mnie na coś lepszego. Myślałam że chociaż troszkę lepiej mi pójdzie... Ale dno ;-; Ale i tak dodaję xD


Po skończonej nauce, ułożyła się na łóżku do snu. Jednak tej nocy nie dane było jej spać. Natsu znowu balował. Tym razem impreza była u niego w mieszkaniu, więc Lucy wszystko słyszała, a to co się tam działo wydawało jej się ciekawe. Ktoś uderzył chyba w bum-boxa i muzyka ucichła. Nagle rozległy się krzyki i wyszli na korytarz, tworząc jeszcze większy hałas. Natsu wykłócał się z jakimś gościem
- Co ty zrobiłeś kretynie?!
- Sam mnie popchnąłeś idioto!
- Kurwa, ty chyba nie kumasz że ten sprzęt kosztował majątek?!
- Ty chyba jakiś nienormalny jesteś!
- Cholera... Ja?! Jestem nienormalny?! Zapłacisz mi za to szmato! - I rzucili się do walki. Co chwilę blondynka słyszała jęki to jednego, to drugiego. I zapadła cisza.
- Masz za swoje KRETYNIE - zwycięzca nałożył nacisk na ostatnie słowo, potem tylko kroki uczniów rozchodzących się do swoich pokoi "Kto wygrał?" pomyślała. Narzuciła na siebie szlafrok i cichutko wyszła z pokoju. Na podłodze pod ścianą leżał mężczyzna, cały w siniakach i we krwi. Była to przegrana osoba.
- Natsu! - zawołała szybko podbiegając. Chłopak zakrztusił się własną krwią.
- Lucy...?
- Matko! coś ty najlepszego zrobił?! - zaraz zabrała go do siebie i opatrzyła jego rany na łóżku
- Lucy... Nie trzeba... - wyjąkał cicho
- Miałam cię zostawić na korytarzu żebyś się wykrwawił na śmierć?! - Natsu złapał się za czoło
- Faktycznie jestem kretynem...
- Co ty opowiadasz?! To on ci rozwalił sprzęt nie?
- Ale mnie pokonał... Niesprawiedliwie! - Nic nie odpowiedziała, pozwoliła mu dokończyć a sama opatrywała jego rany - Rzucili się na mnie we czwórkę, a nie mogłem używać magii... Nie miałem najmniejszych szans - zaśmiał się lekko - Teraz, wszyscy będą się ze mnie śmiać... Zajebiście
- Nie przesadzaj na pewno nie będzie tak źle... - Nic nie odpowiedział, czekał aż blondynka zakończy swoją robotę - Już, tylko proszę nie wdawaj się już w żadne bójki
- No... - I wyszedł.

Rankiem Lucy wyszła pół godziny wcześniej by jeszcze poszukać zaginionej Ahri, która nie wróciła na noc. Po drodze spotkała Canę
- Lucy! Mam do ciebie list, jakiś faceci, nie znam ich, kazali ci to przekazać, Widzimy się w szkole! - Wręczyła przyjaciółce list i pognała w stronę sklepu. Lucy delikatnie otworzyła list i zaczęła czytać

Lucy Heartfilia. Bogata dziewczyna. Tyle nam wystarczy. Mam wiadomość od twojej przyjaciółki że jesteś w stanie zapłacić okup w wysokości 100 milionów jenów. Masz czas do jutra, w lesie obok Magnolii na wschód. Na pewno trafisz. Jeśli nie zobaczymy cię z pieniędzmi do 14, kocia przyjaciółeczka może pożegnać się z życiem.
Nawet nie próbuj kombinować, chodzi o jej życie. Pamiętaj.
"Porwali Ahri i żądają okupu... Że co?!"

Na samo zakończenie lekcji Loki wygłosił kazanie
- Natsu Dragneel. Same kłopoty z tobą... Mieliśmy dwie kartkówki karne spowodowane twoim zachowaniem, i z obu dostałeś ocenę niedostateczną. Jutro kolejna kartkówka, i pewnie kolejna bania, człowieku, jeśli nie weźmiesz się w garść możesz nie zdać na koniec roku, na półrocze mogę cię przenieść do klasy niżej w matematyce. Radzę ci się wziąć w garść jeśli chcesz jeszcze w tej szkole trochę pomieszkać - Mowę nauczyciela zakończył dzwonek, uczniowie rozeszli się do pokoi. 
- Lucy... Mam prośbę do ciebie...
- O co chodzi?
- Mogłabyś... mnie... mi pomóc w nauce? - zapytał głosem bezradnego szczeniaczka
- No dobrze... To wpadaj do mnie kiedy chcesz
- To zaraz przyjdę! - wbiegł do swojego pokoju pełen entuzjazmu. Lucy przygotowała miejsce pracy i zaraz w drzwiach pojawił się chłopak z książkami
- No to zaczynamy! - zawołał szczęśliwy i pewny siebie
*po 15 minutach*
- Lucy... Ja się poddaję... Nigdy się tego nie nauczę...
- Natsu, za szybko odpuszczasz! To jest bardzo łatwe! Patrz, jeśli znajdziemy po...
- Ale to jest za trudne! Kolejna jedynka zajebiście!
- To co mam zrobić żebyś chociaż próbował?! - Chłopak zamyślił się chwilę 
- Jak dostanę ze sprawdzianu... Trójkę... Nie, czwórkę to... Pocałujesz mnie! - Lucy lekko wzdrygnęła się, ale widząc pewność chłopaka, odpuściła
- No dobrze... Niech ci będzie... Ale musisz dostać co najmniej piątkę
- Hura!!! - I uczyli się tak do późnego wieczora.
- Teraz już wszystko rozumiesz? - zapytała zmęczona
- Tak! Jestem pewny że dostanę pięć! A jak nie dostanę to nie wiem co zrobię!
Lucy zasnęła z poczuciem satysfakcji.
*na sprawdzianie*
Natsu szybkimi i zdecydowanymi ruchami zakreślał kolejne odpowiedzi i zapisywał następne obliczenia. Skończył dawno przed czasem i dokładnie obserwował swoje dzieło, które wydawało się być bez najmniejszej skazy i bez żadnego błędu. W końcu uczył się tak długo, co nie mogło pójść na marne. Gdy wszyscy oddali swoje sprawdziany pani dała 10 minut wolnego by mogła od razu sprawdzić i ocenić. 
- Dobrze, ja będę wywoływała po kolei z dziennika i osoby podejdą i odbiorą swoje wypociny - Powiedział surowo nauczyciel Leo. Kolejne wywołane osoby podchodziły do biurka nauczyciela i wracały na swoje miejsca
- Natsu Dragneel - Chłopak usłyszał swoje nazwisko i wystrzelił jak z procy do nauczyciela - Nie wiem czy dobrze ściągałeś czy naprawdę się uczyłeś, ale jestem pod wrażeniem - wręczył chłopakowi kartkę a jego mina wyrażała zaniepokojenie. Chciał wiedzieć co dostał i ten moment prawdy... 4+
- Nosz cholera jasna! - krzyknął na cały głos
- Dragneel coś ty powiedział?!
- Nic, naprawdę - usiadł na swoje miejsce i zakrył twarz w dłoniach
*Po lekcjach*
- Natsu, nie jest źle, jutro mamy poprawę - uśmiechnęła się do chłopaka
- Dobra! postaram się bardziej! Przyrzekam!
*Następnego dnia*
Natsu zwarty i gotowy przyszedł na poprawę. Również jak dnia poprzedniego napisał wszystko niby perfekcyjnie. Loki sprawdził i oddał wszystkim, niektórzy poprawili na lepszą ocenę, inni napisali jeszcze gorzej... A Natsu? Z satysfakcją nawet nie spojrzał na swoją ocenę, tylko dumnie szedł do pokoju Lucy by zobaczyć ocenę razem z nią. Zapukał delikatnie do drzwi
- Natsu! I co dostałeś?
- Nie mam pojęcia - Wręczył dziewczynie swój sprawdzian - I co? Dałem radę? - zapytał figlarnie. Nawet nie zapytał co dostał tylko od razu po wręczeniu kartki wpił się w jej usta z niezwykłą namiętnością. Rumieńce paliły ich policzki, języki dobrały się w ideale i razem wesoło tańczyły, sprawdzian odleciał gdzieś daleko, a oni trwali w uścisku i pocałunku. Lucy nie opierała się, odwzajemniała wszystko z pasją. Zasłużył sobie. Po długiej chwili pocałunek został przerwany, mimo to dalej trwali w uścisku. Nagle Natsu złapał za ramiona dziewczynę i ją odepchnął.
- Przepraszam... Nie powinienem... - zabrał swoje rzeczy i przypadkiem potknął się o dywan upadając na łóżko, i rozrzucając książki. Kontem oka zauważył zdjęcie, Lucy i jej rodziców - zamarł.
- Natsu? - Chłopak wyraźnie posmutniał - Powiesz mi co się wydarzyło gdy poszedłeś szukać Igneela? - Nastała cisza. Nic nie było w stanie jej przerwać, ptaki przestały ćwierkać, ludzie w akademii ucichli.
- Długa historia...
- Mamy czas - zapewniła go. Wyglądał jakby zastanawiał się czy ma powiedzieć prawdę
- Szukałem wszędzie, dosłownie. Ostatnim miejscem jakie odwiedziłem było to w którym mieszkaliśmy razem. Ku mojemu zdziwieniu na drzewie był przybity jakiś papier. Odczepiłem go i przeczytałem. Była w nim spisana cała prawda, o mnie, o Igneelu i o mojej rodzinie... Historia zaczęła się od tego że była dwójka  zaręczonych ludzi. Kobieta była w ciąży, była szczęśliwa tak jak jej narzeczony. Gdy zbliżał się czas porodu, w mężczyźnie pojawiła się wątpliwość. Myślał że jego przyszła żona go zdradza, i wydawało mu się że miał rację. Kilka dni przed porodem zauważył jak kobieta całuje jakiegoś innego faceta. Zazdrość przejęła nad nim kontrolę, nie chciał robić afery o coś czego nie był pewien. Nastał dzień planowanego porodu, mężczyzna zakradł się do magazynku z kroplówkami i wziął pierwszą lepszą. Gdy dziewczyna jeszcze spała ukradkiem podmienił kroplówki. Na korytarzu przed salą zobaczył tego samego mężczyznę którego podejrzewał o odbicie mu narzeczonej. Jak gdyby nigdy nic zapytał kim jest dla niego kobieta na porodówce. Odpowiedział że jest jego siostrą. Zdał sobie sprawę co właśnie zrobił, pobiegł do sali i... Było za późno. Dziecko zostało uratowane ale kobieta już nie. Strasznie żałował swoich czynów. Na początku wypierał się własnego dziecka przez dwa lata. Jednak wrócił po tak długim czasie i zabrał syna ze sobą. Uczył go, bawił się z nim, jednak już wtedy nie był człowiekiem. Był smoczym zabójcą który nadużywał swojej magii i zamienił się w smoka. Mimo to zrozumiał że nadal jest ojcem tego dziecka i mimo swojej postaci i zdarzeń z przeszłości, wychowywał syna - Lucy milczała i na swój sposób była zadowolona, że wyjaśniło się zachowanie chłopaka, a jednocześnie mu współczuła - Jak się można domyślić mężczyzną był mój ojciec i ja jestem tym dzieckiem... Moją matkę widziałem pierwszy raz jak wróciłem z podróży, nie wiem czemu ale bardzo mi przypomina ciebie... Te blond włosy, ten uśmiech... Mój ojciec był idiotą, kierował się swoim złudnym przeczuciem i przez niego straciłem matkę! - Natsu pogrążył się we łzach - Co ja tu jeszcze robię? Moja matka zginęła a ja przeżyłem... Nie powinno mnie tu być! - krzyknął i dalej milczał.
- Natsu, to nie twoja wina - próbowała pocieszyć smutnego i złego Dragneela - Twój ojciec nie zrobił tego specjalnie. Każdy daje się omotać zazdrości. Postaw się w jego miejscu, jestem przekonana że postąpił byś podobnie. I nawet mi nie mów że nie powinno cię tu być, pamiętaj, możesz przeżyć jeszcze mnóstwo wspaniałych chwil, cały świat stoi dla ciebie otworem i czeka byś go odkrył! I najważniejsze... Twoje serce nie bije tylko i wyłącznie dla ciebie - Poczuła że chyba coś dotarło do jego mózgu, z jej przemowy.
- Dziękuję Lucy - Wstał do siadu i złożył na ustach dziewczyny delikatny pocałunek. Pozbierał swoje rzeczy i opuścił blondynkę szczęśliwy.
Jednak wciąż pozostawał problem okupu "I co ja mam teraz zrobić?" Schowała głowę w poduszkę i momentalnie zasnęła.
~Yuki

1 komentarz:

  1. Biedny Natsu... Smutna historia... Jestem z tobą od początku i uważam że świetnie piszesz <3 Nie porzucaj tego ;) codziennie wchodzę i patrzę czy coś dodałaś, mimo że wiem kiedy wychodzą rozdziały <3 Jesteś niesamowita :* Ja bym nie dała rady xd
    czekam śle wenę i powodzenia <3

    OdpowiedzUsuń