piątek, 31 października 2014

Halloween'owe Szaleństwo!

Hej Koteczki!
Nie umiem! Ja po prostu nie umiem! Nie umiem rzucić tego wszystkiego w kąt, całej mojej pracy... Ale to boli... Boli jak nie czuje się satysfakcji z tego co się robi... Smutne... Ale nie umiem! >.<
Z okazji że Halloween macie post z tego święta ;D Krótki bo krótki, ale zawsze coś :D


Wstała jak zwykle. Uśmiechnięta i radosna podreptała do łazienki. Było spokojnie.  Natsu u niej nie było. Za oknem słońce już dawno wstało, a delikatny liść porywał kolorowe liście z drzew. 
- Jak pięknie - wyszeptała przyglądając się temu widokowi. Niespodziewanie poczuła na swoim karku gorące powietrze. 
- Kyaaa! - krzyknęła uderzając dłonią kogoś z tyłu. 
- Lucy nie bije się przyjaciół wiesz? - chłopak masował obolałe miejsce.
- Natsu. Matko nie strasz mnie tak - pouczyła go. On tylko od niechcenia przytaknął głową. 
- Lucy pamiętasz co dziś za dzień? - uśmiechnął się chytrze.
- Dzień? - spytała zaciekawiona.
- Ha! Wiedziałem że zapomnisz! - ucieszył się.
- Tak, tak więc jaki dziś mamy dzień? - uspokoiła się i przybrała poważną pozę.
- HALLOWEEN - miał rację dziś był 31 października - A gildia z tej okazji ogłasza imprezkę - szybko podeszłą omijając chłopaka do szafy. Nie ma się w co ubrać! Spojrzała na różowo-włosego.
- Za co się przebierasz? - spytał.
- Nie mam stroju więc, go kupię a ty? - Lucy złapała chłopaka za rękę i pociągnęła do drzwi.
- Idziemy na zakupy - uśmiechnęła się jeszcze szczęśliwsza.
- Aye! - Natsu nie spuszczał z niej oka. Wiele już razem przeżyli jednak dziś był zdecydowany i przygotowany by wykonać pierwszy krok.
- Natsu zobacz! - na mieście blondynka zauważyła sklep z kostiumami. 
- Idziemy - weszli do pomieszczenia. Było tyle tam dekoracji i przebrań. Musieli się rozstać. Natsu poszedł w stronę kostiumów męski, a Lucy damskich. Niedługo przebrani spotkali się w tym samym miejscu. Lucy przebrana za diabełka.Chłopak nie mógł oderwać od niej oczu. On przebrany był za wampira.
- Lucy wyglądasz pięknie - przyznał różowo-włosy.
- Dziękuję - zarumieniła się. 

Teraz szli do gildii. Była już 16 więc słońce schowało się. Całą Magnolię ogarnęła ciemność.Weszli do gildii. Już z daleka słyszeli muzykę. Budynek był cały wystrojony. Weszli do środka. Każdy z ich przyjaciół ubrany był w jakiś kostium.
- Natsu!!! - w chłopaka wleciała przebrana w kota Lisanna.
- Ja pójdę przodem - powiedziała blondynka i poszła w stronę przyjaciół. 
- Lucy poczekaj! - krzyknął za nią różowo-włosy.
- Lisanna puść mnie! - jednak uścisk dziewczyny stał się silniejszy.
- PUŚĆ!!! - tym razem spojrzał na nią bardzo srogo. Słowa wypowiedział z powagą. Ona słysząc jego szorstki głos nie chętnie puściła go. On wydostając się z objęć ruszył do przyjaciółki. Znalazł ją przy stoliku. Jednak nie siedziała tam sama. Później każdy chciał z nią zatańczyć.Chłopak postanowił poczekać na nią przy barze. Gdy był już dość piany spojrzał na blondynkę. Siedziała zupełnie sama teraz postanowił jej to wyznać. 
- Lucy - szepnął i podał jej rękę. - Chodź za mną - posłusznie udali się w stronę wyjścia. 
- Natsu gdzie idziemy ? - nie odpowiedział jej.Tylko pociągnął ją na zewnątrz gildii. Niespodziewanie podszedł do nich Elfman i kazał ustawić się do zdjęcia. Nie chętnie chłopak zgodził się. Już mieli się ustawić ,gdy Natsu pociągnął ją do siebie. Lucy uśmiechnięta oparła się o jego tors. 

- Gotowe - odszedł od nich biało-włosy. Kiedy tylko się oddalił oni wyszli z gildii. Natsu prowadził ją do swojego domu. Blondynka nie zdawała sobie sprawy że jest pod wpływem alkoholu. 
- Natsu - odezwała się. On otworzył drzwi i ją wpuścił do środka. W domu panował....porządek. - Natsu - powtórzyła jego imię.
Nagle on podszedł do niej i wbił się w jej usta. Jego pocałunki były gorące i bardzo namiętne. Wiedział czego chciał dzięki dużemu wpływowi alkoholu. Dziewczyna z początku byłą zszokowana jednak zaczęła oddawać je za każdym razem. Tak bardzo ją kochał. Patrzał na nią swoimi dzikimi pełnymi pożądania oczami. A ona teraz to poczuła.
- Natsu jesteś pijany - on zamknął jej usta swoimi wargami.
- I co? - odpowiedział jakby nigdy nic.
- Ty nie chcesz tego... - spuściła wzrok.
- Lucy zrozum ja ... Kocham cię tylko ciebie kocham - Jego ciepłe słowa odbijały się w jej głowie. Ona też go kochała. Powoli zaczął siłować się z zapięciem jej sukienki. Gdy udało mu się nie odrywając swoich warg od jej wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Stało tam duże czerwone łóżko. Musiał wcześniej się przygotować porządek i... Łóżko. 
Tutaj mamy scenkę której opisywać nie zamierzam bo nie umiem >.< Więc sami musicie się domyślić co tu się stało (+18) i wyobrazić to sobie xd
- Kocham cię - szeptał co chwilę chłopak całując czoło blondynki, która wtulona w niego spała mając słodkie sny o ich wspólnej przyszłości.

~Yuki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz