Naszła mnie wena więc piszę :) wymyśliłam o czym będzie pierwszy dział jednak nie mogłam wymyślić dobrego początku. Więc Gomene ;_;
Nie przedłużając czytajcie i oceniajcie :)
- A może tę? - zapytała zaciekawiona. Chłopak pokręcił głową przecząco.
- hmm... Ta jest idealna! - również się nie zgodził kiwając głową.
- Trudno znaleźć misję łatwą i dobrze płatną, wiesz? - zdenerwowała się lekko - może sam byś czegoś poszukał, co Ci odpowiada.
- hmm... - zamyślił się. Szukała misji z najwyższym wynagrodzeniem. Po całkiem długim czasie wskazała palcem na zadanie. Salamander przeczytał je uważnie. Trzeba było przyprowadzić jakiegoś człowieka do zleceniodawcy. Widniało też ostrzeżenie:
Ten człowiek ma moc przybliżoną do
Kaina Hikaru z Grimoire Heart
Jednego Siedmiu Jeźdzców Gehenny.
Również włada taką samą magią.
- już raz z nim walczyliśmy. I daliśmy radę, więc czemu nie? - zapytała z uśmiechem na twarzy.
- Nie pójdziemy na tą misję. - odpowiedział ozięble marszcząc brwi
- A dlaczego niby nie?
- Nie pamiętasz co ostatnio zrobił Ci Kain?!
Dziewczyna zaniemówiła. Czyżby Natsu się o nią martwił? Zarumieniła się. Chłopak najwyraźniej bał się że znowu będzie musiał patrzeć jak Lucy cierpi. Nienawidził tego widoku. Wtem podeszła do nich Erza z Grayem.
- Spokojna głowa zapałko! pójdziemy z wami! - uśmiechną się.
- Myślisz że nie dam sobie sam rady lodówo?!
I tak zaczęła się kolejna walka między nimi. Erza zaraz ich rozdzieliła.
- Damy sobie radę we czwórkę, prawda Lucy?
- Aye!
Mieli przed sobą długą drogę pociągiem. Na kolanach szkarłatno włosej ułożył się zielony już Natsu. Dziewczyna uderzyła go w brzuch, zapewniając że to mu lekko ulży. Lucy siedząca obok Graya, zrobiła się senna. Po chwili spała, opierając się o ramię czarno włosego. Ten na widok przyjaciółki zarumienił się i aby ukryć rumieńce spojrzał przez okno, po czym sam zasnął. Jedynie Erza się jeszcze trzymała. Podsłuchiwała jak rozmawiają dwaj mężczyźni siedzący niedaleko nich.
- on jest potworem!
- naprawdę... nigdy więcej takich misji...
- wszystko przez tą lalkę!
- ciszej trochę! nie wszyscy muszą o tym wiedzieć!
Lalkę? zaraz chwila... jaką lalkę?! - myślała. Jedyne co przyszło jej na myśl to właśnie był człowiek którego mieli pokonać. Spojrzała kątem oka na nich. Jeden cały w bandażach z złamaną prawą ręką i skręconą kostką. Drugi z przepaską na oku, i wygiętymi palcami w drugą stronę. Przestraszyła się. Czy ich przeciwnik był aż tak potężny? Patrząc na ich stan zawahała się, czy na pewno chcą iść na tą misję. Ale w końcu
mieli ze sobą potężnych magów. I byli najsilniejszą drużyną w Fairy Tail. Uspokoiła się.
Gdy już dojechali na miejsce Salamander pierwszy wyskoczył z pociągu całując ziemię i obiecując że nigdy więcej nie wsiądzie do takiego potwora! Na co wszyscy zareagowali śmiechem. Popatrzyli na dom zleceniodawcy. Była to skromna mała drewniana chatka, z której wybiegła mała dziewczynka.
- Tato, Tato! ktoś przyjechał do nas! - zawołała radośnie. Po chwili zza drzwi wyłonił się tęgi wysoki mężczyzna z brązowymi włosami i jasno niebieskimi oczami. Zaprosił ich do środka. Wbrew pozorom w środku było bardzo dużo miejsca. usiedli na kanapie i wysłuchali tego, co miał im do powiedzenia.
- Jesteście magami z Fairy Tail? - zapytał mimo że był pewny że to oni.
- Ta... - nie zdążyła dokończyć Erza kiedy facet jej przewał.
- To wspaniale! czekałem na was! Nazywam się Harumi. Harumi Irie. - podniósł dłoń lekko do góry i pomachał im. Było trochę dziwne zachowanie z jego strony. Po chwili przybiegła jego córka z walizką.
- A to moja córka Kaori. - wziął do ręki walizkę i otworzył ją. Zaczął tłumaczyć jak mają pojmać niejakiego Hiro (czyli maga którego mieli schwytać) Zadaniem Harumiego było schwytanie go i oddanie w ręce straży. Jednak wiedział że sam nie da rady, więc najął do pomocy magów. Ponoć chcieli schwytać jego córkę. Domyślił się że dla okupu.
- Dlatego potrzebuję waszej pomocy. Sam nie dam rady obronić mojej córki. Tylko ona mi została... - powiedział ze łzami w oczach.
- spokojnie Dziadku! wszystkim się zajmiemy. - pocieszył go Salamander.
Magowie poszli w wyznaczone miejsce przez zleceniodawcę. Czekali. Nikt się nie zawiał. Wszyscy lekko przysypiali kiedy coś poruszyło się w krzakach. Ich oczom ukazał się mężczyzna z małą lalką w jednej dłoni. Podszedł do nich.
- ja... nie...chcę z wami... walczyć - za jąkał się i oblał rumieńcem. Spojrzał na stojącą z tyłu Blondynkę.
- Kim jesteś? - zapytał miękkim głosem
-Ja? Lucy... - odpowiedziała nie pewnie.
- Lucy! Jakież piękne imię! - wszyscy patrzeli z zaciekawieniem na zaistniałą sytuację. W mgnieniu oka znalazł się tuż obok niej obejmując ją w talii. Zaciągną się jej zapachem.
- ach! jak to możliwe? Taka wspaniała istota na misji? chyba się zakochałem! - zawołał uszczęśliwiony. - nie jestem w stanie z wami walczyć! oddam się w ręce straży tylko mam do Ciebie małą prośbę!
Erza przyglądała się uważnie tej sytuacji. Szepnęła do Lucy żeby się zgodziła. Znacznie ułatwi im to zadanie. Salamander patrzył na nich. Krew w nim zaczęła się gotować. Był strasznie zdenerwowany zachowaniem Hiro wobec blondynki.
- Pocałuj mnie! - szepną do jej ucha by nikt nie usłyszał. Jednak różowo włosy to usłyszał dzięki swoim wyczulonym zmysłom. Dziewczyna się wzdrygnęła, ale wiedziała że musi to zrobić dla misji. "Poświęcę się!" pomyślała. Zbliżyła się lekko do mężczyzny. Ten złapał ją za pośladki tak, aby jej nogi opierały się na jego biodrach, po czym przycisną ją do drzewa. Ich usta dzieliły już centymetry.
- Nie waż się nawet!!! - krzykną rozwścieczony Salamander po czym uderzył mężczyznę z pięści w policzek, a ten odleciał kilka metrów zatrzymując się na drzewie.
- Natsu! co ty wyprawiasz?! - krzyknęli niezadowoleni na raz.
- Nie pozwolę Ci jej tknąć! - krzyknął rzucając się do walki.
Dziewczyna bardzo się zarumieniła. Dlaczego to zrobił? przecież to tylko dla dobra misji. Może dla niego to było coś więcej? Nie, nie nie! oni są tylko przyjaciółmi! tak?
Nagle Chłopak zaprzestał atakowania. Obrócił się tyłem do przeciwnika. Zmierzał w stronę swoich towarzyszy. stanął przed Erzą i wpatrywał się w jej twarz. zamachną się i uderzył Erzę tak mocno że poleciała na Graya i oboje zemdleli. Chłopak stał i nie wiedział co się dzieje z nim.
- Natsu co ty wyprawiasz?! - krzyknęła Lucy
- To nie ja! ten facet mnie kontroluje!
- Skoro tak bardzo troszczysz się o swoją blondyneczkę, to walcz z nią! - zawołał z uśmiechem. Chłopak zaczął podchodzić do dziewczyny. Ta przerażona zachowaniem przyjaciela nie wierzyła i zamarła ze strachu.
- Lucy uciekaj! - zamachną się a blond włosa zrobiła unik, a ten uderzył w drzewo z taką siłą że złamało się w pół. szybkim ruchem uderzył Lucy w brzuch, aż z jej ust wypłynęła krew. wzleciała w górę i zawołała:
- Otwórzcie się! Wrota Lwa - Leo, Wrota Panny - Virgo! - złapał ją Loki i odstawił na ziemię. Virgo zniknęła pod ziemię. Leo tylko czekał na jej ruch. Pod Chłopakiem zawaliła się ziemia i wylądował w pułapce. Lew rzucił się na Natsu i zaczął go bić. Jako że Hiro nie mógł kontrolować chłopaka bo go nie widział podbiegł do dziury. Wtem Dziewczyna związała go swoim biczem Fleuve d'étoiles i wyciągnęła mu lalkę z ręki po czym odczepiła włos Natsu od głowy lalki. W tym czasie jej Gwiezdne duchy zniknęły. Chłopak już nie kontrolowany przez Hiro ruszył do ataku. Lucy rzuciła Do Salamandra lalkę by ten ją spalił. Niestety lalkę przeją Hiro. Chłopak znów był pod jego kontrolą. Podszedł do blondynki złapał ją za ramiona przygważdżając ją do drzewa. I zaczął ją bić. Dziewczyna krzyczała z bólu. A ten jeszcze mocniej i szybciej ją bił. W końcu przestał a Dziewczyna upadła bezsilnie.
- Lucy... Przepraszam... - powiedział ze łzami w oczach. Upadł do ledwo przytomnej dziewczyny.
- Na...tsu... To nie... Twoja... wina... - po tych słowach dziewczyna zemdlała. Obrócił się w stronę przeciwnika. Popatrzył na niego z wściekłością w oczach. podszedł powoli.
- Co się dzieje?! czemu nie ruszasz się tak jak ja chce?!!
- Nie daruję Ci tego! Nie Daruję tego co zrobiłeś Lucy!
Wtem obudziła się Erza z Grayem. Wstali popatrzyli dookoła i zauważyli Lucy całą poobijaną.
- Lucy! - krzykną Gray i podbiegł do niej. Erza pomogła mu rozprawić się z przeciwnikiem.
Gdy spełnili swoje zadanie podeszli do Lucy. Natsu wziął ją na ręce i zaniósł do domu swojego zleceniodawcy. Tam szybko została udzielona jej pierwsza pomoc. Oddali Hiro Harumiemu. Ten po drodze odprowadził ich do szpitala a sam poszedł do straży.
Gdy lekarze zajęli się blondynką, był już wieczór. Gray z Erzą poszli poprosić o jakieś pokoje. Natsu został z Lucy. Nie mógł uwierzyć że to on zadał jej takie rany. obwiniał siebie za stan swojej towarzyszki. Nie mógł wybaczyć sobie za to co jej zrobił.
~Komentuj!~
~Yuki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz