piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział #8 Gra w Parach

Hej Misiaki!
Dzisiaj krótko i szybko. I jeśli są jakieś błędy
Czy powtórzenia, to przepraszam! Ale piszę
Na telefonie i nie podkreśla mi błędnych
Wrazów. Nie moja wina ;_____; ale dzisiaj tak
Inaczej. Bardziej taki one-shot ale muszę coś
Takiego zrobić by historia dalej mogła iść.
Czytajcie!!!


Rankiem obudziła się bardzo późno. Nie zdążyła nic zjeść tylko ubrała się i poszła do gildii. Po drodze było strasznie dużo ludzi. Więcej niż zwykle. Usłyszała jak ktoś mówi "kolejna większa impreza w Fairy Tail... Mam nadzieję że nie rozwalą połowy miasta jak rok temu." Zaraz, przecież w gildii zawsze są imprezy. "To musi być coś większego" pomyślała. Po przekroczeniu progu gildii dziewczyna udała się w stronę Miry.
- Co się dzieje? Gdzie wszystkich wywiało?
- Przygotowują scenę obok gildii.
- Scenę? Po co?
- Ach no tak ty nie wiesz... Co roku w Fairy Tail organizuje się przyjęcie które ma sprawić wszystkim zabawę i zacisnąć nasze więzi. W tym szczególnym dniu nie chodzimy na misję, a obecność jest obowiązkowa.
- A na czym to polega?
- Zaraz to wszystkim ogłoszę. A jeśli nie chcesz brać w tym udziału nie musisz. Na początku będzie bingo a później zawody w parach.
- Chyba sobie odpuszczę... - w sumie chciała by iść na tą grę w parach z Natsu ale ten pewnie będzie zajęty Lisanną. To po partyjce w bingo może poogląda co to za gra w parach.
- Dobra czas zaczynać! - ogłosiła Mira i wszyscy zebrali się na już gotowej scenie.
- Zaczynajmy więc, Bingo! - każdy chciał coś wygrać. Padały następne numerki i od czasu do czasu dało się słyszeć "BINGO!". Nagród było coraz mniej. Niestety blondynce nie udało się nic wygrać. Za to Mira podarowała jej wielkiego lizaka w kształcie serca na pocieszenie. Uśmiechnęły się do siebie.
- Zaczynamy zawody w parach! Ale najpierw wyjaśnię zasady - Ogłosiła. Obok Heartfili pojawił się Salamander. Złapał ją za ramię i się uśmiechnął. Odwzajemniła uśmiech i kontynuowała słuchanie. - Mam już wypisane pary na tej kartce - pokazała wszystkim kartkę z dwoma rubrykami. - są tu wszyscy członkowie gildii. Teraz niech podniosą ręce te osoby które chcą wziąć udział. - Kilku magów podniosło rękę. W tym różowo włosy. Popatrzył na dziewczynę
- Dalej Lucy! Będzie zabawnie!
- No nie wiem...
- Oj nie daj się prosić - uśmiechnął się, a ta niechętnie podniosła rękę.
- Dobrze - Mira kontynuowała - Każdą para wejdzie w osobne drzwi. Po przekroczeniu ich będą musieli znaleźć zadania. Przy każdym z trzech zadań jest element który pozwoli wam na otworzenie drzwi do następnego etapu. Ta para która da radę jako pierwsza dostanie nagrodę!!! Więc czytam pary!
Gray - Juvia
Elfman - Evergreen
Erza - Jellal
Romeo - Wendy
Levy - Gajeel
Happy - Carla
Laxus - Cana
Freed - Mirajane
Lucy - Natsu
Kinana - Macao
Laki - Lily

- Teraz stańcie przed drzwiami i czekajcie na start! - Oczywiście ona sama też musiała stanąć obok Freeda i podołać zadaniom. Rozległ się dźwięk gwizdka i wszyscy zniknęli za drzwiami.
- Ale się napaliłem! - Powiedział Salamander do swojej towarzyszki. Po chwili oboje szukali części. Mieli pecha bo trafili na noc. Oczywiście pora, pogoda i teren są losowe. Ciemność dodatkowo utrudniała poszukiwania. I jeszcze byli w dżungli.
- Jest! - rozległ się głos chłopaka. Szybko podbiegła do niego i spytała jakie jest zadanie. Ten chwilę milczał. Popatrzył jeszcze raz na kartkę. Jakby nie dowierzał w to, co było tam napisane. Pokazał kartkę towarzyszce. "Od teraz macie szukać części trzymając się za ręce." Blondynka zdziwiła się. Wiedziała że to sprawka Miry.
- W końcu to tylko zadanie tak? - uśmiechnął się szeroko i wyciągnął dłoń. Po chwili złapała go niepewnie. Mimo to odwzajemniła uśmiech. Szukali dalej. Teraz było trudniej. Mimo to udało im się znaleźć kolejny element po niedługim czasie. "Nad wami są dwie liny. Jedną z nich zwiążecie sobie sobie : dziewczyny prawą kostkę i chłopaka lewą. Drugą zaś liną naprawicie huśtawkę znajdującą się przy drzwiach." Coraz trudniej było im utrzymać równowagę, zwłaszcza z związanymi nogami. Po dłuższym czasie znaleźli kolejną część. Tym razem było teoretycznie było łatwiejsze... Chłopak przeczytał na głos "Pocałuj ją". Heartfilia się zaniepokoiła.
- Lucy wszystko gra? - zapytał widząc zaniepokojoną minę przyjaciółki.
- Jasne... W końcu to tylko jakieś tam zawody... - "Dobra raz się żyje!" Zamknęła oczy i spokojnie czekała. Na szczęście lub nieszczęście, nie czekała długo. Po chwili poczuła jego delikatne i ciepłe usta na swoich. Był to bardzo namiętny i długi pocałunek. Blondynka była w siódmym niebie. Miała motylki w brzuchu. Chciałaby Ta chwila trwała wiecznie. I tak trwali w pocałunku dość długo. W końcu musiał się skończyć. Uśmiechnęli się do siebie. Widocznie chłopakowi się podobało. Jednak ona czuła straszny niedosyt. Chciała więcej. Nie spodziewała się że Salamander może być taki... emm... czuły.
Znaleźli huśtawkę i naprawa nawet nie zajęła im pięciu minut.
Otworzyli drzwi do następnego etapu. Ciągle w ciszy. Żadne z nich nie chciało przyznać że podobało im się ostatnie wspólne zdarzenie.
W drugim pomieszczeniu widniał napis "możecie puścić swoje ręce oraz zdjąć liny z nóg." Troszkę im ulżyło. Następne zadania były proste. Po dotarciu do ostatniego był tylko napis "przejdź przez próg i odpal film".
"To zadanie jest podejrzane..." pomyślał chłopak. Przekroczyli przez drzwi i ujrzeli resztę gildii. Tak już koniec. Rozejrzeli się wokoło. Tak zajęli pierwsze miejsce. Z widowni dało się słyszeć wiwaty. Ale wciąż nie wykonali zadania. Odpalili film i ich oczom ukazały się sceny z pierwszego etapu. Oboje spalili buraka na scenie w której się całowali.
- Jako ze byliście pierwsi w nagrodę otrzymujecie dwa bilety na trzy noce i cztery dni do luksusowego hotelu na plaży Akane!!! - pocieszyła ich nagrodą. Lucy ze szczęścia uwiesiła się na szyi chłopaka, co nie mało go zdziwiło. Ale cieszył się tak samo jak ona. Blondynka zauważyła w tłumie swoją 'rywalkę' - Lisannę. Wyglądała na wściekłą. Wybiegła z gildii. Heartfilia w duchu się uśmiechała.
- Lucy pakujemy się i wyjeżdżamy! - krzyczał wesoły do przyjaciółki.
- Hai! Jutro czekam! - była niezwykle szczęśliwa tym wyjazdem. Wybiegła z gildii w kierunku swojego domu. Poszukała walizki spakowała ubrania, sukienki w razie jakieś imprezy, książki na deszczowe dni... I wiele tego typu rzeczy. "Nie mam stroju kąpielowego!" Pomyślała. Rzeczywiście jechać na plażę bez stroju to nie pasuje. Sklepy były jeszcze godzinę otwarte. "Może zabiorę ze sobą Natsu żeby zobaczył jak wyglądam? Nie. To będzie niespodzianka! Zobaczę w gildii która dziewczyna ma czas!". Jak pomyślała tak zrobiła. Część magów była zajęta sprzątaniem po przyjęciu. Na szczęście jej przyjaciółka była wolna.
- Ohayo Levy-chan! Mam do ciebie prośbę!
- O Lu-chan! Ohayo! Jaką Prośbę?
- Bo jak wiesz jadę z Natsu na plażę, już się pakuje a niedawno zauważyłam ze nie mam stroju! Więc chodź ze mną na zakupy!
- Dobra! Chodźmy! - i pomaszerowały do najbliższego sklepu ze strojami. Przymierzały, śmiały się, rozmawiały.
- Levy nie uważasz że ten jest taki... Zbyt zwyczajny?
- Uroczy jest! Ah no tak! - Szybko zmieniła zdanie - Musisz mieć coś bardziej wysuwającego! Dla Natsu prawda?
- Nie! Wcale nie! - zaczerwieniła się. Ale faktycznie chciała wyglądać atrakcyjnie. "Tak żeby Natsu na sam widok utoczył krew z nosa!". Nim się obejrzały zamykali już sklepy. Musiały szybko coś wybrać. Zdecydowały się na jasno niebieski, dwu częściowy, bez ramiączek, atrakcyjny strój kąpielowy! Jeszcze na górnej części po środku miał małe diamenty. Oczywiście nie prawdziwe. Z prawdziwymi kosztował by majątek.
Mniej więcej coś takiego xD
W domu przymierzyła go jeszcze raz. Obejrzała czy dobrze na niej leży. Ale niestety ma jeden ważny minus. "Bardzo łatwo go rozpiąć.". Trudno się mówi. Nie przyjmują zwrotów. Wzięła kąpiel. Cieszyła się ze chwil jakie będzie można spędzić z chłopakiem. Zastanawiała się co będzie z Happym. Myślała że nie przeżyje czterech dni bez Carli. Jej było by to na rękę. Mogła by byś sam na sam... Z nim. Myślała jakie to fajne chwile przeżyją.
- Yo Lucy!
- Cześć Natsu... Zaraz... Wyłaź z łazienki!!! - Tak się zamarzyła że go nie usłyszała. I tak już wychodziła. Owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki.
- Nie właź mi do łazienki jak korzystam!! - skarciła go.
- Siedziałaś tam pół godziny. Martwiłem się. Poza tym pierwszy raz widzę u ciebie taki burdel! - rzeczywiście. Po podłodze walały się ubrania które miała zabrać na podróż.
- Muszę to spakować... Pomożesz mi? - zapytała niepewnie.
- Jasne - i zabrali się za pakowanie. Z ust chłopaka często padały słowa "po co ci to?" "Jedziemy tylko na cztery dni nie na miesiąc" "i tak tego nie ubierzesz" "ale w hotelu to będzie" "serio?" Itp.
- A to co? Zapytał wyciągając z walizki czarny gorset. - Lucy zabierasz ze sobą dużo niepotrzebnych rzeczy. - stwierdził.
- Może i tak... - zamyśliła się i odłożyła ów gorset na swoje miejsce. Po skończonym pakowaniu zmęczona dziewczyna położyła się na łóżku.
- Jak myślisz... Będzie fajnie?
- Oczywiście!
- A Happy jedzie z nami?
- Raczej tak. Ale to jego decyzja.
- Rozumiem. Możesz już iść do siebie.
- Dobra, pamiętaj że o 7:00 mamy pociąg! - i zniknął. Nie mogła się doczekać wyjazdu. Tyle czasu sama tylko z nim. Raj na ziemi! Szybko zasnęła mając same przyjemne sny o ich zabawach na plaży, wieczornych imprezach... Była niezwykle szczęśliwa.

~komentuj!~

~Yuki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz