piątek, 22 sierpnia 2014

Rozdział #10 Era

Hej Koteczki!
Teraz posty będą trochę rzadziej dodawane gdyż
Ja i moja przyjaciółka razem robimy bloga :) nie
o Fairy Tail (chociaż tym się kierujemy) ale taki
Fantasy, akcja, magia, przygoda. No coś typu to
tylko inna fabuła, bohaterowie itp. Za niedługo jak
coś się pojawi to dam wam linka ;)
I jak się podoba motyw NaLu na plaży i gildii?


*Plaża Akane*

Pierwsza obudziła się blondynka. Było jej bardzo przyjemnie - ciepło. Odwróciła się do tyłu.
- Natsu!!! - krzyknęła sama do siebie. Na szczęście się nie obudził. Miał twardy sen. "Wiedziałam że jak dostaniemy podwójne łóżko to się tak skończy!" złościła się na siebie w myślach. Mimo to było jej przyjemnie. Czuła się bezpiecznie w jego ramionach.
- Ohayo Lucy! - zawołał radośnie nie przestając jej obejmować.
- Mógłbyś mnie już puścić?
- W nocy cała się trzęsłaś. Pomyślałem że Ci zimno... i tak wyszło... A nie jest ci przyjemnie? - zapytał po czym jeszcze bardziej się w nią wtulił. Nie odpowiedziała nic, tylko się zarumieniła. Wyrwała się z silnych ramion chłopaka i skierowała się w stronę łazienki. Po jakimś czasie wyszła owinięta w ręcznik. Krople wody z jej mokrych włosów skapywały na podłogę. Różowo włosy objął ją wzrokiem.
- Na co się tak patrzysz?
- Wiesz... ładnie ci w tym - Uśmiechnął się szeroko. Wstał z łóżka po czym zabrał coś ze swojej torby i zniknął za drzwiami łazienki. W końcu już dziesiąta, i będą ruszać na jakieś śniadanie i na plażę! Przebrali się i po chwili już czekali na śniadanie. Oczywiście podwójna porcja dla smoczego zabójcy.
- Jakim cudem ty tyle jesz i nie tyjesz?
- Mój ogień może spalić tłuszcz, poza tym dużo ćwiczę.
- Też bym tak chciała...
- Może nie wyglądasz, ale Happy mówi że jesteś strasznie ciężka.
- Ten kocur... - dziewczyna zdenerwowała się słysząc te słowa - Dobrze że go tu nie ma... - powiedziała na co Salamander zareagował lekkim śmiechem. Po skończonym posiłku udali się na plażę. Dziewczyna rozłożyła koc i się opalała. Zabójca pobiegł do wody. Po chwili ciała blondynki było przyjemnie nagrzane. Po jakiś piętnastu minutach jej przyjemność musiała się skończyć.
- Lucy Chodz ze mną popływać... Samemu jest nudno...
- Daj mi się człowieku poopalać.
- Lucy... - w jego głosie dało się słyszeć smutek i jednocześnie prośbę. Nie mógł odpuścić. Wziął koc wraz z blondynką w środku i rzucił do wody. Zimnej wody. Nagrzane ciało blondynki zetknęło się z lodowatą wodą. Słyszała głośny śmiech różowo włosego. Żyłka na jej czole zaczęła niebezpiecznie pulsować. Goniła go, dosyć długo. Zmęczony zanurkował i znikną z oczu blondynki. Ta zatrzymała się i szukała go wzrokiem. Usłyszała za sobą głośny plusk wody. Teraz był tuż za nią. Ujął ją w talii, podniósł i usadził na swoich ramionach.
- Nie wierć się bo spadniesz! - instynktownie złapała się jego głowy. Zaczęła bawić się jego mokrymi, różowymi włosami. Było jej przyjemnie. Chłopaka wyraźnie irytowało zachowanie dziewczyny. Zaczął biec w stronę plaży. W połowie drogi stanął.
- Lucy... Złap się mocno! - biegł ile sił w nogach. Mimo prędkości smoczego zabójcy czuła się bezpieczna, wiedziała że nie dopuści żeby stała się jej krzywda. Jednak chyba się przeliczyła. Gwałtownie się zatrzymał przez co blondynka szybko wylądowała w wodzie. Wbrew pozorom nie było głęboko, przez co jeszcze bardziej bolało. Spojrzała na Salamandra, zrobiła złą minę, nadmuchała policzki i odwróciła wzrok krzyżując ręce na piersiach.
- Oj to było dla żartu! - blondynce najwyraźniej nie było do śmiechu. Postanowił ją udobruchać. Pochylił się i mocno ją uścisnął. Na twarzy magini pojawiły się dwa pokaźne rumieńce. Odwzajemniła uścisk.
- To nie znaczy że Ci wybaczam - powiedziała surowo.
- Wiem... Domyśliłem się - mimo że był smutny, uśmiechnął się. - W takim razie, zabieram cię na obiad! co ty na to? - Heartfilia skinęła głową na znak że się zgadza. Ruszyli w stronę bogatej restauracji.


*Gildia*


"Edoras... niezbyt dobrze mi się to kojarzy... Walczyłam sama ze sobą. Tyle że ze złą, sobą. Knighwalker. Nie chcę znowu tego przeżywać... Po co tworzyć następny równoległy świat? Jak dla mnie to bez sensu. I jeszcze Jellal. W sumie jest królem w Edoras. Nawet nie wiemy co się tam dzieje. Jeśli znowu będziemy musieli tam trafić, to przynajmniej będziemy mieli doświadczenie, z poprzedniego razu " Myślała szkarłatno włosa. Z przemyśleń wyrwała ją poczta. Zobaczyła list zaadresowany do niej.


Droga Erzo!
Nie uda mi się szybko wrócić. Możliwe że w ogóle nie wrócę. W każdym razie, Mam do ciebie wielką prośbę. Zbierz kilku naprawdę silnych magów i jak najszybciej udajcie się do miasta Era. Tam mieszka Bora. Już pewnie wiesz kto to jest. Z tego co wiem, będzie szukał po mieście ostatniego elementu by utworzyć ten świat. Najprawdopodobniej będzie to lacrima.  W żadnym wypadku nie zawiadamiajcie Magicznej Rady, ani nie mówcie o tym nikomu z gildii, z wyjątkiem magów których wybierzesz. Nie zwracajcie na siebie uwagi. Wbrew pozorom Bora jest strasznie silny. Pośpieszcie się nim będzie za późno!
I za nic nie zawiadamiajcie Rady!

Jellal

Po przeczytaniu listu, dziewczyna zerwała się z miejsca i wyruszyła na poszukiwania. Po godzinie udało jej się zebrać: Graya, Juvię, Gajeela, Levy, Wendy i całe Raijinshuu.
- A gdzie Natsu i Lucy? - zapytała zdeterminowana.
- Przecież wyjechali razem na wakacje... - odpowiedziała Levy
- Cholera! Akurat teraz kiedy by się przydali!
- Możesz nam wyjaśnić po co nas zebrałaś? - zapytał znudzony Gajeel. Tytania zaraz im wszystko wytłumaczyła. 
- Więc taki jest plan: Wyruszmy za moment i szukamy jakiegoś miejsca na noc w Erze, i szukamy takiego człowieka 

(pokazała zdjęcie z gazety)
- Jeśli go znajdziecie, pod żadnym pozorem nie zwracajcie na siebie jego uwagi. Jak go znajdziecie podacie mu nadajnik i zawiadomicie resztę.
- Niby jak mamy mu dać ten nadajnik? - zapytał ironicznie Freed. Scarlet wyjęła z kieszeni ulotkę. Było na niej napisane o jakiejś szkole języków.
- Jedna z nich jest z nadajnikiem, reszta bez. Oczywiście tą z nadajnikiem dacie właśnie jemu. Proste? są jakieś pytania? - nastała cisza. - Jak nie to ruszamy!


~Yuki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz