wtorek, 31 marca 2015

Plany [WAŻNE]

Hejka Kotki!
Dawno coś mnie nie było, ale już spieszę z wytłumaczeniem! Dużo ogółem zmian, mam nadzieję, że będzie wam się chciało to czytać, bo informacje ważne!

Po pierwsze:
Mój pierwszy blog "Wróżkowa miłość też istnieje?" zostaje zawieszony. Do kiedy? Odpowiedź jest jasna: Jak ukończę Destiny. Tak, teraz będą wymówki: Nie mam czasu prowadzić na raz trzech blogów, bo szkoła daje popalić. A na serio? Też w sumie szkoła się do tego przyczynia, ale głównie to mi się nie chce. Bo jednak jestem sama na dwa blogi a wymyślenie treści, poprawna pisownia i interpunkcja nie zrobią się same, ponieważ nie posiadam żadnej bety do pomocy, jak na razie.

Po drugie:
Powód dla którego zawieszam WMTI? jest prosty. Kilka osób prosiło mnie o blog yaoi. Ja ogółem lubię te klimaty i muszę przyznać, że jest dla mnie to przyjemniejsze niż pisanie Fan Ficków z anime, głownie dlatego, że jest dużo sprzeczności między moją wersją a oryginałem i nie wszystkim się to podoba, a jak wiemy, wszystkich na raz nie da się uszczęśliwić.

Po trzecie:
Długa przerwa jest spowodowana tym, że pracuję ostro nad nowym blogiem który powinien ukazać się gdzieś w okolicach lata, czerwca albo coś koło tego. Uwierzcie mi, znalezienie portretów, opis wyglądu, charakteru, spis postaci, wymyślenie ciekawej fabuły, nie należy do najłatwiejszych zadań. Ogółem staram się aby ten blog był zrobiony na poważnie i w miarę możliwości profesjonalnie.

Po czwarte:
W związku z zawieszeniem WMTI? postaram się poprawić większość błędów, wyjaśnić niejasności i tym podobne. Czyli tak zwanie zbetować od początku rozdziały. Tyle.

Po piąte:
Jeśli ktoś by mógł, lub ktoś się zna, to mogłabym rozważyć szukanie bety, by rozdziały pojawiały się częściej i szybciej. Nie to, że sobie nie poradzę tylko chcę zabrać się porządnie za bloga.
Po piąte i pół:
Tytuł i tematyka nowego bloga nie jest wielką tajemnicą a jest ona spisana tutaj [klik!]. Aktualnie mam napisane dwa i pół rozdziału ale one są bez polskich znaków i przecinków, więc zostaną one przeniesione na bloga po ich napisaniu. Oczywiście do tamtej pory, myślę, że pojawi się więcej, w związku z czym dostaniecie kilka hurtem, albo w odstępach maksymalnie jedno dniowych, chyba, że trafi się weekend. W weekendy mam wolne dla jasności.

Koniec:
To tyle z takich głównych informacji.
Do zobaczyska! Dzia~

~Green

piątek, 19 grudnia 2014

Rozdział #30 Przeszkody

Hej Koteczki!
Nwm czy robić specjal na święta... Bo w sumie... Chociaż... Nie no nie wiem xD Najlepiej jakbyście sami zadecydowali... ;/
Przepraszam, że taki krótki ale... Weny coraz mniej :(

- Widzisz ich? - zapytała Juvia.
- Nie, najwyraźniej wiedzą że ktoś jest tutaj... Chodźmy dalej - Rozkazał chłopak. Ruszyli przed siebie z wielką ostrożnością. Niektóre ostre liście lekko ich raniły ale nie zważali na ból. Chcieli jak najszybciej uratować Ahri i wrócić w całości.
- Są! - szepnęła kobieta, cały czas podtrzymując wokoło siebie deszcz, jak nakazała Erza. Zatrzymali się na polance za drzewami. Było ich całkiem sporo, na oko około dwudziestu umięśnionych i wysokich mężczyzn, wyglądających praktycznie tak samo. Pozostało im czekać na Levy.
Czas dłużył się w nieskończoność, ale jednak rozumieli dlaczego. Ona jest drobna i zdecydowanie wolniejsza, ale jednak pojawiła się. Szła powoli pomiędzy drzewami udając, że się ukrywa. Gdy już prawie weszła na łączkę nadal nikt nie zwrócił na nią większej uwagi, więc specjalnie się przewróciła. Cicho jęknęła i powoli wstała otrzepując brudną sukienkę
- Wy! - zaczęła, gdy wszystkich oczy były skierowane na nią - Wy porwaliście moją przyjaciółkę! - mówiła niczym postać z przedstawienia nauczona swojej kwestii na pamięć - Teraz za to zapłacicie! - Wyszło jej to dość marnie i niedbale, ale jednak podziałało. Faktycznie używali bardziej mięśni niż rozumu.
Bez opamiętania rzucili się na niebiesko włosą. Jednak ta nie miała zamiaru poddać się bez walki, w mgnieniu oka przywołała napis "Iron" z żelaza które spadło na dwóch mężczyzn przygniatając ich. Jednak reszta z łatwością ominęła przeszkodę i zaraz pojmali pozornie bezbronną dziewczynę.
- I co z nią zrobimy? - zapytał jeden
- Puszczajcie mnie! - zawołała cicho
- Zamknij się! - uciszył skutecznie Levy - Spalmy ją
- Zgłupiałeś?! Patrz jaka ona słodka... Szkoda by ją tak samotnie zostawić...
- Szef kazał się pozbyć każdego wroga! Co do jednego!
- Widzisz tu gdzieś szefa?! Bo ja nie! Jak chcesz to sobie tutaj więdnij, ja idę się zabawić - mówiąc to rzucił zalotne spojrzenie na dziewczynę, która zdawała się być z kamienia i nie reagować na nic.
Myślała "Zaraz po mnie przyjdą, nie mam się czego bać" jednak nie miała pewności czy Gray i Juvia wszystko widzieli i ruszą jej na pomoc.
- Puścisz mnie? - zapytała twardo
- Jak się oddalimy to oczywiście! - Pokazał jej szyderczy uśmiech. Nie wyrywała się, nie krzyczała, nie biła, tylko spokojnie czekała. Widziała deszcz i jednocześnie czuła się pewnie, sugerując że Juvia jest w pobliżu. Jednak gdzieś w środku, czuła niepewność, jak i brak tego uczucia że ktoś ją obserwuje. Dokładnie przyglądała się krzakom i pobliskim drzewom. Jak na razie nic nie wskazywało na to, by ktoś tam był.
- I co się tak rozglądasz co? - popatrzył na nią z wyrzutem
- Nic! - Odpowiedziała stanowczo
- Spoko, już prawie jesteśmy na miejscu - uśmiechnął się zadziornie. Lęk coraz bardziej rósł, nie mogła wydać sygnału o swoim położeniu. Cały plan zdawał się iść na marne. Nagle rzucił dziewczynom o pobliskie drzewo, ta tylko cicho jęknęła.
- Możesz mnie zostawić?! - jej ton głosu zmienił się, od kiedy ten facet gdzieś ją zaciągnął.
- Nigdy?! - "To po mnie..." pomyślała żartobliwie.
- Jak masz na imię? - zapytała, jak gdyby nigdy nic.
- Po co ci moje imię?
- Tak po prostu... Mogę ci też powiedzieć swoje - zaproponowała.
- Pff... Więc? Jak brzmi twoje imię?
- Levy McGarden - Odpowiedziała dumnie
- Levy... Ładne imię, ale mamy problem... Mamy takie same imiona! - "Co?!" - Moje się zapisuje tak... - Zaczął rysować na ziemi zapis imienia, które brzmiało 'Levi'. Wymowa ta sama ale zapis inny.
- Więc... Levi - rzuciła pogardliwie - Jak brzmi twoje nazwisko?
- Tego akurat wiedzieć nie musisz. - Mówiąc to zbliżył się do niebiesko włosej, delikatnie ujmując jej twarz, dłońmi. Patrzył prosto w jej duże oczy, coraz bardziej zbliżając swoją twarz do jej. Jednak widząc jej grymas odsunął się i złapał jedną ręką za jej udo, drugą nadal trzymał jej twarz. Lekko podwinął jej pomarańczową sukienkę. Odplątał wiązanie sukienki za szyją, delikatnie zdejmując ramiączka. "Jeszcze chwilkę wytrzymam!" podnosiła się na duchu.
Wtem zamachnął się ręką by jednym ruchem pozbawić dziewczynę ubrania usłyszał męski głos:
- Nawet się nie waż, skurwielu!

~Podobało się? Komentuj!~

~Yuki

środa, 19 listopada 2014

Rozdział #29 Plan

Hej koteczki!
Wracam po... Dość długiej przerwie, ale wiecie... Długi weekend, goście, wyjazdy itp. Za to macie dłuższy rozdział ;3 Ogółem rezygnuję z informacji w postach na blogu. Wszelakie info będą teraz na moim koncie Google.
Przepraszam że tak przeciągam akcję ale ta co właśnie zapoczątkowuję będzie zdeczka dłuższa ^^ W tym czasie powstanie [uwaga spojler!] paring z GaLe i Gruvia (przejedź a zobaczysz xd)

Obudził się wczesnym rankiem, zbudzony krzykami i odgłosami awantur z holu gildii. Rozejrzał się wokoło siebie. Cały czas była obok niego Lucy i o dziwo... Mały niebieski kotek spoczywający na brzuchu dziewczyny, również śpiący.
Natsu udał się do toalety na poranny prysznic, jako że dnia poprzedniego nie miał czasu. Łazienka nie wyglądała na zadbaną, można by powiedzieć że nawet w jego domu była lepsza. Ale nie miał za bardzo wyjścia.
- Natsuu.... - zawołał jakiś głos z pokoju.
- Happy? Nie śpisz?
- Lucy strasznie chrapie i się spać nie da... - burknął senny. Salamander nic nie odpowiedział, tylko porozrzucał po łazience swoje ubrania i wszedł do wanny z nalaną wcześniej gorącą wodą.
- Natsu... Zamieniasz się w Lucy
- Niby czemu?
- Zaczynasz brać kąpiele jak ona, pewnie teraz będziesz siedział tu wieki jak ona...
- Nic nie poradzę - rzekł obojętnie - Nie ma tu prysznica - Kot niby 'niechętnie' stoczył się do gorącej wody, a tak naprawdę zrobił to specjalnie. Oboje rozkoszowali się przyjemnym ciepłem. Chyba w końcu zrozumieli dlaczego Lucy potrafi przesiedzieć w łazience pół godziny.
Oni sami przesiedzieli w wannie dobre 25 minut. Ale w końcu woda wystygła i wypadało by wyjść i ubrać się. Happy nałożył sobie na głowę mały ręczniczek i wyleciał do okna, by się wysuszyć. Natsu, nie mogąc znaleźć swoich ubrań, które 'przypadkowo' znalazły się w pokoju medycznym.
- Happy, oddawaj moje rzeczy!
- Ale ja ich nie mam! - zaśmiał się cicho
- To mi je podaj!
- Nie wiem gdzie są...! - ledwo dawał radę powstrzymać śmiech. Salamander niedbale obwinął sobie ręcznik wokoło bioder i wyszedł z łazienki na poszukiwanie swoich rzeczy. Przetrząsnął prawie cały pokój, ale nigdzie ich nie było.
- Happy! - wrzasnął dosyć głośno nie zważając na śpiącą dziewczynę
- Ciszej trochę! Jeszcze ją obudzisz! - i wzrok obu powędrował na blondynkę która sennie przecierała oczy - A nie mówiłem? - kot skrzyżował ręce na piersiach i zadarł noc do góry, jednak jego słowa nie zostały wysłuchane, gdyż Natsu podszedł na powitanie dziewczynie, klękając przy jej łóżku
- Lucy, dobrze się czujesz? - zapytał z troską
- Natsu? Tak... Głowa mnie trochę boli...
- Możesz wstać?
- Tak... - mówiąc to próbowała się podnieść, ale totalnie nie mogła ruszyć nogą. Chciała napiąć jakikolwiek mięsień na nodze lecz nie była w stanie tego zrobić.
- Lucy? - zapytał widząc siedzącą w jednej pozycji Lucy, przez kilka chwil.
- Nie mogę ruszać [...] nogami... - wyjąkała niby smutno niby z przerażeniem
- Jak to?! - zapytał oburzony po czym odkrył nogi blondynki spod kołdry. Na kostkach widniały czarne znamiona przypominające metalowe bransoletki
- Happy, wołaj Wendy! Szybko!
- Aye! - odpowiedział wylatując z pokoju. Natsu dokładnie przyglądał się czarnym znamionom na kostkach dziewczyny
- Pożałują tego... Zabiję... Wybiję co do nogi... Zapłacą mi za to... - szeptał rozwścieczony Dragneel. Lucy słysząc te słowa, zarumieniła się. Nie wiedziała że aż tak, jemu na niej zależy, ale była szczęśliwa, że ma kogoś, kto będzie ją bronił.
- Natsu... Czemu się tak martwisz... To tylko, obrażenia po walce...
- Mam się nie martwić?! Żeby stało ci się coś gorszego?! - mówiąc to, ledwo powstrzymywał łzy - Nie ma zamiaru cię stracić, rozumiesz?! Nie pozwolę sobie stracić znowu kogoś, kto jest dla mnie ważny! - Lucy już chciała coś odpowiedzieć ale w tym czasie do pokoju weszła Wendy wraz z Happym
- Co się stało? - zapytała młoda magini
- Zobacz na Lucy nogi - wskazał kotek palcem, stopy blondynki. Dziewczynka zaraz podbiegła i obejrzała dokładnie znamię.
- Lucy... Ja dam radę to wyleczyć [...] - Na twarzach każdego obecnego pojawił się uśmiech - Ale leczenie potrwa jakieś kilka tygodni, do tego czasu nie będziesz mogła chodzić - Uśmiech, jak szybko się pojawił, tak samo szybko znikł z twarzy wszystkich - Możecie iść jeszcze do Porlyusicy ale raczej nie wiele wam to da... Pozostaję tylko czekać... Przykro mi Lucy - Do Pokoju zaraz jeszcze weszła Erza, która najwidoczniej słyszała całą rozmowę
- Natsu! Co ty tu jeszcze robisz?! Mieliśmy skopać tyłki tym przestępcom! - Zawołała Tytania, na co Natsu zaraz się podniósł i podszedł do niej
- Wendy... Powierzam tobie opiekę nad Lucy, Erza idziemy. - Powiedział po czym wyszedł z sali a zaraz za nim szkarłatno włosa.
- Mamy jakiś plan? - zapytał zdeterminowany Dragneel
- Tak, wymyśliłam już - odpowiedziała - Gray! Gajeel! Levy! Juvia! - kolejno podchodziły wywołane osoby - Dobrze skoro jesteśmy już wszyscy, to słuchajcie. Po pierwsze, musimy dotrzeć tam nie zauważeni i co ważniejsze, znaleźć Ahri. Zróbmy tak, Levy pójdzie na przynętę, jako że jest najmniejsza z nas. Twoim zadaniem będzie dać się schwytać przez nich. Jest szansa że poznasz położenie Ahri i dasz nam sygnał.
- Zaraz, zaraz. Mam po prostu do nich podejść i powiedzieć "Schwytajcie mnie"? - zapytała ironicznie
- Levy, nasi przeciwnicy używają bardziej mięśni niż mózgu - wtrącił Salamander.
- Właśnie, jak zobaczą malutką kobietę raczej nie możliwe by podnieśli na nią rękę. Gdyby jednak okazali się bardziej kretynami niż wyglądają i będą chcieli ci coś zrobić, Juvia obleje ich swoją wodą którą potem zamrozi Gray, przez co zostaną unieruchomieni na jakiś czas, co da nam szansę na atak. Juvia, łatwiej będzie ci wytworzyć deszcz czy użyć tego w jednym ataku?
- Juvia nie wie...
- Jak wybierzesz deszcz, to musi on być na cały czas trwania misji ratunkowej. Dasz radę?
- Juvia sobie poradzi! - wykrzyknęła entuzjastycznie spoglądając na Graya.
- Świetnie. To da mi i Gajeelowi czas do wyprowadzenia ataku...
- Erza... - przerwał żelazny smoczy zabójca - A Levy nie może po prostu iść na około by znaleźć tego kota?
- Jeśli wrogów będzie mało to owszem. W przeciwnym razie, nie mamy pewności czy ktoś jej nie pilnuje. Jeśli nawet wtedy ją znajdzie da nam sygnał z pewnością ją zauważą. Wiąże się to z większym ryzykiem. Więc Levy szuka zaginionej, ja Gajeel, Gray i Juvia zajmujemy się główną siłą ataku...
- A co ze mną? - wtrącił się pominięty Natsu
- Założyłam że biegasz najszybciej z nas prawda? - nie usłyszała od nikogo słowa sprzeciwu - Niestety w tej walce nie weźmiesz udziału - Twarz chłopaka wyraźnie posmutniała - W razie, jakby walka była naprawdę trudna, pobiegniesz wołać o pomoc gildię.
- A jeśli walka będzie łatwa?
- Tak czy inaczej będziesz naszą bronią ostateczną. Masz siedzieć w ukryciu i przyglądać się sytuacji. Pod żadnym pozorem masz nie wychodzić, nie wiemy co planują. Możliwe że będą próbowali uzyskać informacje o naszej magii i próbować ją kontrować. Dlatego musisz być w ukryciu i nie pokazywać swej magii. Wszyscy wiedzą co mają robić?! [...] Ruszamy! - Po tych słowach ślad w gilldi po magach zaginął, wszyscy kierowali się w stronę lasu, gdzie prawdopodobnie czekała na nich porwana Ahri.

~Podobało się? Komentuj!~
Jeszcze raz przepraszam za wydłużanie akcji, ale to nie moja wina >.<
~Yuki

piątek, 7 listopada 2014

Rozdział #28 Na Pomoc

Hej koteczki!
Długa dosyć przerwa, ale wracam! Posty jak już pisałam będą teraz bardzo rzadko, ale będą się pojawiać. Chyba że najdzie mnie ochota... Ale, muszę was pochwalić :3 Bo jest nas coraz więcej, tylko szkoda, że na tyle osób ile mnie czyta, tak mało dajecie komentarzy... Smutne troszkę, Bo to naprawdę motywuje... :/
Krótki, bo pisany jako wypełniacz, taki typowy. W 29 zapowiadam akcję :P

Obudziła po jakimś czasie, słońce ją oślepiało. Chciała się ruszyć, ale nie mogła. Coś blokowało jej ruchy, jak i rąk, jak i nóg. Cały czas czuła ogromny ból głowy. Przypomniała sobie, że dostała czymś w głowę "Zemdlałam?". Po jakimś czasie ogarnęła się i zorientowała w jakiej pozycji się znajduje. Była uwieszona do góry nogami, na wysokim drzewie. Ból głowy nie ustępował; usłyszała czyjeś głosy, rozejrzała się dookoła i nieopodal siedziała grupka tęgich mężczyzn, rozmawiających przy ognisku, co było dziwne bo było w miarę widno.
- Ej, patrzcie! Nasza błąd włosa księżniczka się obudziła! - zawołał jeden z nich. Wszyscy na raz jakby się umówili, wstali i kierowali się w stronę Lucy, z podłymi uśmieszkami.
- No jak się miewa nasza księżniczka?
- Co robicie?! - krzyknęła dziewczyna groźnie.
- Ty, słuchaj. Jeszcze raz podniesiesz na mnie głos, to pogadamy inaczej - po tych słowach cała trójka zaczęła prężyć swoje mięśnie. Blondynce to wystarczyło żeby się uciszyła. Nie chciała zadzierać z jakimiś obcymi typami, którzy na dodatek byli dużo silniejsi od niej, no i było ich trzech, a ona jedna sama. Ale zrobiła to na własne życzenie. Chciała po prostu załatwić sama swoją sprawę i co? Kończy się tak że żałuje że nie ma tutaj Natsu, albo kogokolwiek innego. Żałowała, żałowała jak nigdy.
- Ej, weź ktoś przynieś tego kota! - "Kota? Ahri!" - i jeden pobiegł gdzieś głęboko w las "Została dwójka... Muszę jeszcze pozbyć się jednego i spróbuję uciec im"
- Po co wam to ognisko? - zapytała niby niewinnie
- Jest nam bardzo potrzebne, ale nie musisz wiedzieć - odpowiedział
- Ja nie chcę nic mówić, ale chyba wam wygasa...
- Nosz Cholera jasna! Jack, miałeś go pilnować! - krzyknął do swojego towarzysza, na co ten jak popażony uciekł do ogniska podtrzymać ogień. Wykorzystując sytuację blondynka musiała jak najszybciej uciec.
- Przeprasza... - zaczęła cicho
- Czego chcesz?! Morda ci się nie zamyka?! - warknął groźnie
- Bo ja... Muszę... Skorzystać... - mówiąc to lekko się skuliła by podwyższyć wiarygodność swoich słów.
Mężczyzna zdawał się ignorować Lucy. Dopiero po jakimś czasie namyślił się, i postanowił rozwiązać blondynkę. Jednak dla pewności związał jej ręce za plecami. Lucy poszła na bezpieczną odległość, by niby skorzystać, a tak naprawdę uciec i wezwać pomoc.
Otwórzcie się! Wrota Lwa! Leo! - Szepnęła cicho i zaraz pojawił się obok niej gwiezdny duch Loki. Wiedział w jakiej sytuacji jest jego właścicielka więc nic nie mówiąc rozwiązał grube sznury, które zostawiły po sobie ślady krwi Lucy i czerwone przetarcia. Jednak nie zważając na ból, biegła ile sił w nogach starając się być jak najciszej by nikt nie spostrzegł jej ucieczki. W pewnym momencie potknęła się i runęła na ziemię, co zwróciło uwagę jej ciemiężców. Zaraz rozległ się wielki huk, jakby coś wybuchło. Lucy leżała cała poraniona od ostrych roślin i drzew, na dodatek poczuła wielki ból w lewej kostce. Starała się wstać, bo widziała że już doganiają ją wrogowie, jednak na pomoc ruszył Loki, wziął na ręce dziewczynę i biegł jak najszybciej mógł, w stronę gildii. Lucy spojrzała przez ramię i widziała że swoi przeciwnicy, zaprzestali gonitwy.
- Jesteś ranna, zaniesiemy cię do gildii i poprosimy o pomoc. Ostatecznie ciągle mają Ahri i mogą jej coś zrobić - powiedział smutno i biegł dalej, ale już nieco wolniej.
Dotarli po jakimś czasie. Leo od razu zaniósł dziewczynę na barek.
- Mira, proszę zawołaj Wendy! - krzyknął. Zaraz zlecieli się ciekawscy ludzie. Najgłośniej jednak zachował się, nie kto inny jak Nastu.
- Lucy? Lucy!! Co się stało?! Czemu jesteś cała we krwi?! - krzyczał wniebogłosy z przerażeniem w oczach. Ona zaś, zdawała się nie ogarniać co się dzieje. Straciła za dużo krwi.
- Natsu? - zapytała, po czym lekko uśmiechnęła się i zemdlała.
Zaraz przybiegła Wendy z Mirą i zaczęły opatrywać blondynkę. Mała smocza zabójczyni zajęła się kostką Lucy, która została najprawdopodobniej złamana, Mirajane zajęła się mniejszymi ranami.
- Lucy! Kto ci to zrobił?! Mów! Mów... - do oczu napływały mu łzy które chciał powstrzymać, ale nie dawał rady. Żałował że odstąpił od niej przez co znalazła się w takim stanie. Cała w głębokich ranach i krwi, brudna i poobijana. Nie miał wyjścia, musiał czekać aż się obudzi i wszystko mu opowie. Jednak przypomniało mu się, że Levy coś powinna wiedzieć na ten temat, zaraz zaczął ją szukać wzrokiem. Niestety nigdzie jej nie było.
- Cholera! - warknął i pomógł zanieść Lucy do pokoju medycznego w gildii.
Przypomniało mu się jak tu wylądował z nią, po raz pierwszy. Tylko wtedy sam ją próbował zabić. Jego sumienie nie dawało mu spokoju, ciągle się obwiniał że to zawsze jej się coś musi stać, a nie jemu. Tak bardzo żałował.
Po kilku chwilach do pokoju wpadli Gray i Erza, ale widząc smutnego i przygnębionego Salamandra siedzącego na krześle obok łóżka, z głową częściowo schowaną w dłoniach, postanowili nic nie mówić. Również usiedli i czekali... Aż się obudzi.
I tak nastała godzina dwudziesta druga trzydzieści.
- Natsu, choć. Prześpij się trochę - nic nie odpowiedział, nie odrywał wzroku od leżącej Lucy - Daj jej odpocząć, musi zregenerować siły, twoja obecność jej w tym nie pomoże - Nadal nic. Tytania zrozumiała że nie ruszy go stamtąd choćby nie wiem co robiła. Dwójka magów wyszła zostawiając ich samych.
- Lucy, przyrzekam że od teraz nie będę opuszczał cię już nigdy. Nie pozwolę żeby więcej coś ci się stało - mówiąc to złożył na jej ręce pocałunek. Nawet nie zorientował się kiedy, ale zasnął na krześle opierając się rękoma na łóżku.

~Podobało się? Komentuj!~
~Yuki

piątek, 31 października 2014

Halloween'owe Szaleństwo!

Hej Koteczki!
Nie umiem! Ja po prostu nie umiem! Nie umiem rzucić tego wszystkiego w kąt, całej mojej pracy... Ale to boli... Boli jak nie czuje się satysfakcji z tego co się robi... Smutne... Ale nie umiem! >.<
Z okazji że Halloween macie post z tego święta ;D Krótki bo krótki, ale zawsze coś :D


Wstała jak zwykle. Uśmiechnięta i radosna podreptała do łazienki. Było spokojnie.  Natsu u niej nie było. Za oknem słońce już dawno wstało, a delikatny liść porywał kolorowe liście z drzew. 
- Jak pięknie - wyszeptała przyglądając się temu widokowi. Niespodziewanie poczuła na swoim karku gorące powietrze. 
- Kyaaa! - krzyknęła uderzając dłonią kogoś z tyłu. 
- Lucy nie bije się przyjaciół wiesz? - chłopak masował obolałe miejsce.
- Natsu. Matko nie strasz mnie tak - pouczyła go. On tylko od niechcenia przytaknął głową. 
- Lucy pamiętasz co dziś za dzień? - uśmiechnął się chytrze.
- Dzień? - spytała zaciekawiona.
- Ha! Wiedziałem że zapomnisz! - ucieszył się.
- Tak, tak więc jaki dziś mamy dzień? - uspokoiła się i przybrała poważną pozę.
- HALLOWEEN - miał rację dziś był 31 października - A gildia z tej okazji ogłasza imprezkę - szybko podeszłą omijając chłopaka do szafy. Nie ma się w co ubrać! Spojrzała na różowo-włosego.
- Za co się przebierasz? - spytał.
- Nie mam stroju więc, go kupię a ty? - Lucy złapała chłopaka za rękę i pociągnęła do drzwi.
- Idziemy na zakupy - uśmiechnęła się jeszcze szczęśliwsza.
- Aye! - Natsu nie spuszczał z niej oka. Wiele już razem przeżyli jednak dziś był zdecydowany i przygotowany by wykonać pierwszy krok.
- Natsu zobacz! - na mieście blondynka zauważyła sklep z kostiumami. 
- Idziemy - weszli do pomieszczenia. Było tyle tam dekoracji i przebrań. Musieli się rozstać. Natsu poszedł w stronę kostiumów męski, a Lucy damskich. Niedługo przebrani spotkali się w tym samym miejscu. Lucy przebrana za diabełka.Chłopak nie mógł oderwać od niej oczu. On przebrany był za wampira.
- Lucy wyglądasz pięknie - przyznał różowo-włosy.
- Dziękuję - zarumieniła się. 

Teraz szli do gildii. Była już 16 więc słońce schowało się. Całą Magnolię ogarnęła ciemność.Weszli do gildii. Już z daleka słyszeli muzykę. Budynek był cały wystrojony. Weszli do środka. Każdy z ich przyjaciół ubrany był w jakiś kostium.
- Natsu!!! - w chłopaka wleciała przebrana w kota Lisanna.
- Ja pójdę przodem - powiedziała blondynka i poszła w stronę przyjaciół. 
- Lucy poczekaj! - krzyknął za nią różowo-włosy.
- Lisanna puść mnie! - jednak uścisk dziewczyny stał się silniejszy.
- PUŚĆ!!! - tym razem spojrzał na nią bardzo srogo. Słowa wypowiedział z powagą. Ona słysząc jego szorstki głos nie chętnie puściła go. On wydostając się z objęć ruszył do przyjaciółki. Znalazł ją przy stoliku. Jednak nie siedziała tam sama. Później każdy chciał z nią zatańczyć.Chłopak postanowił poczekać na nią przy barze. Gdy był już dość piany spojrzał na blondynkę. Siedziała zupełnie sama teraz postanowił jej to wyznać. 
- Lucy - szepnął i podał jej rękę. - Chodź za mną - posłusznie udali się w stronę wyjścia. 
- Natsu gdzie idziemy ? - nie odpowiedział jej.Tylko pociągnął ją na zewnątrz gildii. Niespodziewanie podszedł do nich Elfman i kazał ustawić się do zdjęcia. Nie chętnie chłopak zgodził się. Już mieli się ustawić ,gdy Natsu pociągnął ją do siebie. Lucy uśmiechnięta oparła się o jego tors. 

- Gotowe - odszedł od nich biało-włosy. Kiedy tylko się oddalił oni wyszli z gildii. Natsu prowadził ją do swojego domu. Blondynka nie zdawała sobie sprawy że jest pod wpływem alkoholu. 
- Natsu - odezwała się. On otworzył drzwi i ją wpuścił do środka. W domu panował....porządek. - Natsu - powtórzyła jego imię.
Nagle on podszedł do niej i wbił się w jej usta. Jego pocałunki były gorące i bardzo namiętne. Wiedział czego chciał dzięki dużemu wpływowi alkoholu. Dziewczyna z początku byłą zszokowana jednak zaczęła oddawać je za każdym razem. Tak bardzo ją kochał. Patrzał na nią swoimi dzikimi pełnymi pożądania oczami. A ona teraz to poczuła.
- Natsu jesteś pijany - on zamknął jej usta swoimi wargami.
- I co? - odpowiedział jakby nigdy nic.
- Ty nie chcesz tego... - spuściła wzrok.
- Lucy zrozum ja ... Kocham cię tylko ciebie kocham - Jego ciepłe słowa odbijały się w jej głowie. Ona też go kochała. Powoli zaczął siłować się z zapięciem jej sukienki. Gdy udało mu się nie odrywając swoich warg od jej wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Stało tam duże czerwone łóżko. Musiał wcześniej się przygotować porządek i... Łóżko. 
Tutaj mamy scenkę której opisywać nie zamierzam bo nie umiem >.< Więc sami musicie się domyślić co tu się stało (+18) i wyobrazić to sobie xd
- Kocham cię - szeptał co chwilę chłopak całując czoło blondynki, która wtulona w niego spała mając słodkie sny o ich wspólnej przyszłości.

~Yuki

... Pa

Hej Koteczki...
Proszę abyście dotrwali do końca mojej wypowiedzi... Bardzo mi na tym zależy...
Otóż zdałam sobie sprawę, że na tym świecie jest wiele, wiele anime które zasługują na swojego bloga. Fairy Tail nadal uważam za najlepsze anime, ale ostatnio już nie tak chętnie podchodzę do pisania rozdziałów, nie wiem dlaczego... Dlatego też można powiedzieć że w pewnym sensie zawieszam bloga. Nie mam serca by go usuwać, za dużo pracy i czasu w niego włożyłam... Za niedługo pojawi się rozdział który zakończy ich, nasze i moje przygody. Jeśli kiedyś wróci mi wena, kiedykolwiek, można powiedzieć że przywrócę bloga i znów będę pisać. Chociaż nie wiem czy to nastąpi... Może dlatego że nie odczuwam satysfakcji z tego co robię... To tak jakby jakiś sławny i wszystkim znany pisarz, wydał nową książkę, którą pisał bardzo długo, ale nie sprzedawała się tylko dlatego, że ludziom nie podobała się okładka. 
Także mogę powiedzieć że to koniec złych wieści, i tak pewnie nikt nie będzie tęsknił... Ale cóż takie moje życie... :(

Ale. Może jest jakiś ktoś, komu podobał się mój styl pisania (w co wątpię) to założyłam drugiego bloga :) Również na blogspocie :D Tym razem nie przywiązuje tam anime. Tak, nie mogę odpędzić się od pisania, jest to coś co po prostu uwielbiam! :3 Nie umiem zrezygnować z tego... To jest jak nałóg :D 

Na drugim blogu, będę opowiadać o dziewczynie borykającej się z trudami życia, przeznaczeniem - ale jako że JA piszę to, to nie może być takie zwyczajne! Oczywiście od dłuższego czasu dziewczynie zdaje się że jest inna od wszystkich, czyli... Znowu mamy nawiązanie do magii! :D Jestem nienormalna *-* 
Dobrze już wam nie przedłużam nic tylko do jednej połowy moich czytelników: Żegnam! A do drugiej połowy: Widzimy się w moim drugim blogu! Oczywiście zachęcam chociaż do zobaczenia, zerknięcia do tego co tam będzie :) I nie kieruję się niczym, tu kierowałam się FT a tam... Spontanem :P 

DO ZOBACZENIA KOTKI! ;)

~Yuki

poniedziałek, 27 października 2014

Specjal #2 (Dziękuję!!!) Szkolne Nauczycielki

Ohayo Koteczki!
Jak ostatnio byłam na blogu to sobie tak patrzę... Trzeba się zabrać za robienie specjala bo zaraz stuknie mi 10k wyświetleń... Wchodzę sobie wieczorkiem patrzę i... Udało się! Dałam radę! :D Jaram się i dziękuję wam z całego serduszka! :3 Jesteście najlepsi! Dlatego wrzucam specjal który... Odbiega troszkę od fabuły, ale tamta którą mam będzie ciągle dalej się toczyła. Dlatego siadłam i nie wiem kiedy zostanie to opublikowane, na pewno nie zasnę dopóki tego nie napiszę :D ARIGATO!!! <3 I na koniec spam paringami :D
Takie troszkę nietypowe ale... Mam nadzieję że się spodoba <3 I jeszcze raz bardzo wam dziękuję!!! ^.^

Wczesnym rankiem blond-włosa dziewczyna została obudzona przez promienie letniego słońca, które przyjemnie ogrzewało jej policzki. Wyjrzała przez okno na poranną Magnolię. Nie było tłoczno, tylko czasami jakieś dzieci wesoło pokrzykiwały biegnąc w stronę jednego z większych budynków w mieście - Szkoły im. Hisui E. Fiore. Widząc te dzieci odetchnęła z ulgą, ona sama chodziła do Akademii w Fairy Hills, gdzie lekcje zaczynały się godzinę później niż normalnie. Usłyszała dźwięk swojego telefonu, wołał że należy wstać
- Tak, co mi z tego że mamy godzinę później jak ja i tak muszę wcześnie wstawać?! - Mówiła sama do siebie. Chcąc nie chcąc, zlazła z łóżka ubrała się, zjadła coś poprawiła fryzurę, umyła zęby i zaraz była gotowa do wyjścia. Czarno-biały mundurek nie pasował ani trochę do jej wesołego i pogodnego charakteru, ale cóż - wymogi szkoły.
Po kilkunastu minutach już była w szkole pod klasą czekając na nauczycielkę polskiego, w międzyczasie gadała z przyjaciółkami
- Levy-chan! Zrobiłaś zadanie z polskiego? - zapytała blondynka
- Lu-chan jak myślisz? Oczywiście! A ty Cana?
- Było jakieś zadanie domowe?! - wykrzyknęła wręcz, zaskoczona
- Znowu nie masz? Ech... Same problemy z tobą - zaśmiała się Lucy - Masz, tylko oddaj mi tak żeby pani nie zauważyła.
- Lucy! Dziękuję, ratujesz mnie! - Dalej gadały swobodnie jak każde inne dziewczyny, czyli o wszystkim i niczym. Jedna z nich powiedziała że nadciąga pani, przez co umilkły wszelkie rozmowy i śmiechy. Po schodach weszła, czarno-włosa nauczycielka ubrana w luźną niebieską koszulkę z dekoltem i krótkiej czarnej spódnicy. Była najniższa z całej klasy jedynie Levy była tylko kilka centymetrów wyższa. Różniła się od Levy tym, że miała pokaźny biust. Uczniowie grzecznie weszli do klasy i zajęli swoje miejsca.
- Wszyscy są? - zapytała niskim, słodziutkim głosem
- Nie ma Gajeela Redfoxa! - krzyknął jakiś głos z tyłu klasy.
- Znowu? Wie ktoś co mu jest? - nie usłyszała odpowiedzi - Dobrze... Jest Natsu Dragneel?
- Jestem! - odezwał się chłopak
- Dobrze, siedźcie grzecznie ja muszę chwile porozmawiać z waszym kolegą. Nie wychodzić z klasy! Dragneel, chodź - zawołała. Po myślach Natsu chodziły myśli typu "Który znowu na mnie nakablował?!", "Czego ona chce? Nic nie zrobiłem!" Grzecznie wyszedł z klasy obserwując czy ktoś mógłby mieć z tym coś wspólnego. Weszli na zaplecze chemiczne
- No Natsu! Co tam u ciebie? - zapytała milutko. W tej chwili pomyślał że ona przyszła tu tylko pogadać?
- No... Dobrze? - patrzył w duże niebieskie oczy nauczycielki zgarbiony, lecz jego wzrok 'przypadkiem' spadł niżej, teraz dokładnie widział jej biust przez co od razu się zarumienił. Jakby nie patrzeć nauczycielka jest młoda mogła mieć maksymalnie 25 lat.
- No... A jak idzie ci z innych przedmiotów... Na przykład z... Chemii? - mówiąc to przysunęła się do chłopaka łapiąc za kamizelkę i przykładając swoje piersi do torsu Dragneela
- Co pani robi? - zapytał speszony i lekko zdenerwowany
- Ja tylko pytam... Coś nie tak? - zapytała i odsunęła się na kilka kroków od mężczyzny - Masz kogoś?! - zapytała niby zdenerwowana
- Że co?
- Co się z tobą dzieje?! Zawsze byłeś... Bardziej... No bardziej!
- O czym pani mówi?!
- Nie udawaj niewinnego! Przecież wiem! To ta blondyna nie?!
- Proszę mnie zostawić w spokoju! - odepchnął nauczycielkę i miał zamiar wyjść ale... Drzwi się zatrzasnęły, uderzył nogą i wyważył drzwi. Zostawił samą kobietę i uciekł do klasy. Zaraz za nim weszła nauczycielka i jak gdyby nigdy nic kontynuowała lekcję. Na przerwie do Natsu podeszła Lucy
- Natsu... Pożycz mi bluzę... Zimno mi... - poprosiła trzymając się za ramiona; lekko drżała.
- Masz - zdjął z siebie bluzę i okrył nią dziewczynę, wyglądało to tak jakby się przytulili
- Dragneel, nie wstyd ci tak obściskiwać się z Heartfilią na korytarzu? - zapytała zdenerwowana nauczycielka polskiego która akurat przechodziła obok.
- Ale... On mi tylko podał bluzę - tłumaczyła się
- Właśnie! - poparł dziewczynę
- Dragneel pójdziesz ze mną! - i znowu wylądowali w tym małym składziku na korytarzu - Dobra koniec żartów! - wręcz 'rzuciła się' na chłopaka. Niestety on był silniejszy i z łatwością odepchnął nauczycielkę.
- Zobaczysz! Popamiętasz mnie! Tak cię załatwię że nie zdasz do następnej klasy! Ty i ta twoja blondyna! - Zdenerwowany wybiegł z pomieszczenia i jak najszybciej udał się do gabinetu dyrektorki, tłumacząc całe zachowanie nauczycielki.
Na kolejnych lekcjach nikt nie widział nauczycielki polskiego. Zastąpiła ją starsza siwo-włosa, pani którą wszyscy od razu polubili.
Po tygodniu okazało się że, Pani White została zwolniona. Uczniowie zostali poinformowani że takie sytuacje pojawiały się w różnych szkołach oraz że nawet jeszcze jeden uczeń miał taką samą sytuację kilka dni temu, oraz że jest poszukiwaną przestępczynią. Jej kartoteka kryminalna aż pękała, od jej małych wybryków i podobnych sytuacji. Natsu jeszcze musiał zeznawać na policji, jednak nie wspomniał że się do niego dobierała tylko że groziła jemu i jego koleżance. Po zakończonej sprawie Natsu mógł normalnie przychodzić do szkoły nie martwiąc się o zachowanie nauczycielek. KONIEC

Natsu x Lucy




Gray x Juvia


Gajeel x Levy



Jellal x Erza



Mój drugi ulubiony paring: Romeo x Wendy


Mój drugi ex aequo: Happy x Carla


 I trzeci ulubiony: Zeref x Mavis




~Yuki