czwartek, 9 października 2014

Rozdział #23 Niewyjaśnione zachowanie

Hej Koteczki!
Żeby nie było nieporozumień, popełniłam błąd i nie wspomniałam o ważnym fakcie. Kiedy Gajeel staranował Levy to jest już drugi tydzień szkoły, w najbliższym czasie to poprawię, uznałam że lepiej jest opisywać co kilka dni a nie dzień w dzień. Poza tym od teraz znak "*" oznacza że przenosimy się na inną perspektywę do innej postaci :) I za krótko dzisiaj wiem i przepraszam ale może już jutro albo w niedzielę będzie o wiele dłuższy! Naprawdę!

- No! Gdzie ta Levy?! Miała być u mnie pół godziny temu! - Zdenerwowana blondynka wybiegła z pokoju, ledwo zamknęła drzwi wpadła na Natsu, przewrócili się. Oprócz bólu w plecach, po spotkaniu z twardymi panelami korytarza, poczuła ciężar chłopaka na swoich nogach i biodrach, oraz mocny zapach alkoholu, podpierał się rękoma obok jej głowy, od razu się zaczerwieniła.
- Lucy...? - Popatrzył prosto w jej duże, brązowe oczy, po czym zemdlał przygniatając Lucy całym sobą.
- Natsu złaź ze mnie! - próbowała podnieść z siebie chłopaka, bezskutecznie. Zwaliła go na bok i wstała - Przecież go tutaj tak nie zostawię... - Przeszukała spodnie w celu znalezienia kluczy do mieszkania. Znalazła po paru chwilach. Otworzyła drzwi i złapała go za ramiona i zataszczyła go na łóżko. To co zobaczyła w jego pokoju przeraziło ją. Po całym pokoju porozrzucane były ubrania chłopaka, czyste i brudne, po kątach walały się puste butelki po alkoholu oraz wyraźne ślady wielu imprez, i śmierdziało jak w burdelu. W czasie gdy chłopak był nieprzytomny, rozejrzała się po pokoju. Na półkach pełno kurzu i śmieci z całego tygodnia. Jedna rzecz przykuła jej uwagę, był to obrazek blond włosej kobiety z zamkniętymi oczami, leżącą w łóżku, trzymającą zawiniątko z dzieckiem nowo narodzonym. Obraz był, w przeciwieństwie do innych, czysty i starannie ułożony na etażerce obok łóżka. Kobieta z fotografii była blada, jeszcze bardziej zastanawiały ją zamknięte oczy i luźno leżące dziecko na jej piersiach. O dziwo kobieta odrobinkę przypominała Natsu.
- Lucy...? - zapytał zaspany.
- Natsu! Jak się czujesz...? - odłożyła obrazek na swoje miejsce i usiadła na rogu łóżka.
- Co ty tu robisz?
- Zemdlałeś... Przyniosłam cię tu...
- Sama? - zdziwił się.
- Tak...
- Dziękuję... i... Przepraszam...
- Za co?
- Dziękuję że nie zostawiłaś mnie na korytarzu... Przepraszam, że stałem się taki niedostępny... Wszystko przez tę wyprawę... - złapał się za głowę.
- Przynieść ci wody?
- Jak byś mogła... - Dziewczyna wstała, udała się do kuchni, w której panował syf - nieumyte naczynia, brudny zlew i stół. Dogrzebała się do półki z szklankami i nalała zimnej wody, wróciła i dała chłopakowi szklankę. Popatrzył na nią błagalnie, od razu zrozumiała że jest zmęczony i nie może się podnieść, domyśliła się również, że żartuje ale już po fakcie.
- Co to? - zapytała podnosząc z podłogi małą skrzyneczkę.
- Nie! Lucy nie otwieraj tego! - próbował zatrzymać dziewczynę ale było za późno, złapał się za głowę, nie chcąc zobaczyć reakcji Lucy na ten widok. W malej szkatułce leżały trzy strzykawki, dwie puste i jedna pełna.
- Natsu... Co to ma być?! - zapytała z przerażeniem.
- Lucy to nie tak jak myślisz! - próbował się tłumaczyć
- Jak nie?! Natsu! - mówiła ze łzami w oczach
- Lucy... Przepraszam... To nie tak! Naprawdę!
- Nie chcę tego słuchać! - Wybiegła z mieszkania chłopaka, ze oczami pełnymi łez, trzaskając drzwiami z impetem. Zamknęła się w pokoju i próbowała poskładać się z tego co właśnie widziała.

*

- Kto to? - zapytała sama siebie. Przyjrzała się dokładnie osobie lekko chwiejącej się, zmierzającej w jej kierunku.
- Juvia? - zapytał mężczyzna
- Och! Gray-sama! - w oczach Lockser pojawiły się serduszka, które zawitały na jej oczach dosłownie przez chwilę, potem musiała powstrzymać Graya od upadku. Chłopak wylądował w jej ramionach, od razu się zaczerwieniła i z trudem utrzymywała siebie i jego.
- Przepraszam Juvia... Pomożesz mi dojść do mieszkania?
- O-oczywiście Gray-sama! - Wręczył dziewczynie klucze i weszli razem do mieszkania, w którym również panował burdel. Ułożyła chłopaka na łóżku i przyniosła mu coś do picia.
- Co się stało Gray-samie? - zapytała ciekawa
- Już nic, lepiej mi...
- W takim razie Juvia już pójdzie, jakby coś się działo proszę Juvię zawołać - i wyszła.

*

- Dobrze się czujesz? - zapytał twardy głos
- Tak, ale wiesz że nie musisz tu przychodzić dzień w dzień?
- Wiem, ale wolę być z tobą, mała - Niebiesko włosa delikatnie się zarumieniła - właśnie mam dla ciebie prezent na przeprosiny - wygrzebał z torby dużą tabliczkę czekolady i wręczył ją leżącej dziewczynie.
- Gajeel... Nie musiałeś...
- To nie wszystko! - tym razem wyciągnął z skórzanej kurtki małe podłużne pudełeczko.
- Co to jest? - zapytała ciekawa
- Otwórz - starannie rozpieczętowała pudełeczko które skrywało w sobie złoty naszyjnik z różową połówką serduszka
- Ojej... Dziękuję, naprawdę nie musiałeś
- Ale należy ci się. Moja wina, nie wyhamowałem... Przepraszam...
- Nie mam ci tego za złe... A gdzie jest dru... - chciała zapytać kto ma drugą część serduszka, ale do pokoju wparowała pielęgniarka wyganiając natychmiast Gajeela z sali. Pożegnał się tylko gestem ręki. Dziewczynę zawieźli do innej sali, prześwietlić jej nogę, by dowiedzieć się czy wszystko w porządku.

*

Leżała na łóżku i myślała o tym co właśnie przed chwilą widziała. Czuła straszne wyrzuty sumienia że nawet nie chciała wysłuchać chłopaka. Źle się czuła. Przypomniała sobie że jutro sprawdzian z matematyki "Hmm... W sumie Natsu ma tylko słabe oceny z matematyki, z innych przedmiotów nawet dobre" Siedzi sam w ławce i nie ma komu przeszkadzać więc udaje się mu podłapać postawy. Na domiar złego Ahri nie wróciła jeszcze ze szkoły. Mówiła że musi jeszcze chwilę zostać... Nie było jej już pół godziny, zaczynała się martwić.
Do drzwi ktoś zaczął pukać. Były to Gemini
- Lucy Poczta! - zawołały jednocześnie
- Dziękuję - odpowiedziała i Spojrzała na nadawcę listu. Była to pani Spetto, pokojówka w jej starym domu. Pomyślała że to pewnie list typu 'Lucy Tęsknimy wszyscy! Odwiedź nas kiedyś!' itp. Odłożyła go na biurko i zabrała się do nauki.

~Yuki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz