wtorek, 16 września 2014

Rozdział #14 Raj?

Hej Koteczki!
Na początek drzewo :D
A co?
Tak bardzo nudy na Polskim ;___;


- Co zrobimy?
- "W razie jakiś potrzeb udajcie się do Porlyusicy" napisali - cytował różowo włosy.
- A nie wydaje ci się to dziwne?
- Co?
- Na przykład nagłówek: "Do każdego!". Tylko my, z tego co wiem opuściliśmy gildię, więc dlaczego nie napisali konkretnie do nas? Dlaczego od razu mam ciebie powstrzymywać? To tylko formalności. Zazwyczaj na takich 'formalnych' spotkaniach nie powinno być niebezpiecznie. Poza tym dlaczego udali się tam wszyscy? Nie wydaje się to dla ciebie dziwne?
- Może trochę. Nie wiem nie przejmuję się tym. Skoro zapewnili że wrócą, to wrócą.
- A jak im się coś stanie?
- Lucy, to najsilniejsza gildia w Fiore. Poradzą sobie.
- Może masz rację...
- To idziemy!
- Dokąd?
- No do Porlyusicy, może ona coś wie więcej o smokach - Już z daleka dało się wyczuć jej obecność. Pachniała inaczej niż inni ludzie więc Salamander od razu wiedział gdzie ma iść. Przypomniało im się że, mistrz mówił, że przeniosła swój dom. Co prawda nie daleko, ale w tym lesie łatwo się zgubić. Z zewnątrz nie było widać różnicy, chłopak podszedł i chwilę popatrzył na drzwi. Z jego obserwacji wynikło że drewno jest już spróchniałe i ledwo się trzyma w zawiasach.
- Nawet nie próbuj ich wyważyć - ostrzegła go dziewczyna. Zapukali, a drzwi otworzyły się same, odkrywając postać starszej kobiety o różowych włosach w bordowym płaszczu.
- Czego chcecie? - zapytała ozięble.
- Mamy do pani sprawę pani Porlyusico
- Mówcie szybko
- Natsu mów - szepnęła cicho do swojego towarzysza.
- Więc - zaczął - od jakiegoś czasu mam pewien problem... ze swoją magią...
- Mów konkretnie - pośpieszała go. Nic nie odpowiedział tylko wstał, obrócił się tyłem do kobiety i zdjął koszulkę i kamizelkę. Na jego plecach powstawało coraz więcej smoczych łusek. Niektóre zmieniały powoli kolor z czarnego, na ciemny czerwony. Na ten widok kobieta jedynie odwróciła się i szukała czegoś na swoim biurku. Po chwili wróciła z pożółkłym pergaminem.
- Czytaj - nakazała blondynce.
- Magia smoczych zabójców, jednocześnie piękna, potężna i na pewno trafia do wyjątkowych ludzi, o nad przeciętnych zdolnościach, jednak ma też swoje ciemne i bolesne strony. Bywały przypadki że ciało zabójcy było zbyt słabe dla jego energii, przez co ta wzięła kontrolę nad jej posiadaczem. Inni mówili że jeśli będzie się używać tej magii dla własnego dobra, czy dla zabawy, przejdzie na osobę klątwa, przez którą natychmiast użytkownik zamieniał się w smoka. Powstała także podobna wersja o tym że stopniowo będzie się zamieniał w smoka poprzez nadużywanie jej.
Od tego ostatniego można się uchronić, bądź powstrzymać. Są dwa sposoby. 
Pierwszy : Zabójca smoków musi być odczarowany przez samego smoka
Drugi : Zabójca smoków musi udać się do Smoczego Legowiska, i odsłuchać dokładnie Pieśni Jedynej, granej i śpiewanej przez córkę króla Smoków.
- Dla nas druga opcja nie wchodzi w grę. Smocze Legowisko znajduje się dokładnie po drugiej stronie kuli ziemskiej - mówiła kobieta.
- Jedynka jest dla nas niewykonalna! przecież Natsu latami szukał jakichkolwiek oznak o smokach!
- Właśnie! - przerwał dziewczynom - Przecież ty Porlyusico mówiłaś że jesteś smokiem! Odczaruj mnie!
- Zauważ że nie przypominam smoka. Faktycznie jestem nim ale w Edoras...
- To udajmy się tam! - przerwał.
- Zauważ że już animy się nie pojawiają. Dotrzeć tam możemy jedynie przez Eden, tam gdzie właśnie jest reszta Fairy Tail.
- Zaraz co? Jaki Eden? Gdzie jest nasza gildia?!
- To wy nie wiecie?
- Byliśmy z Natsu na wakacjach... Nic nam o tym nie wiadomo...
- Ech.. Kłopoty z wami. Opowiem wam co się zdarzyło w skrócie. Makarov dowiedział się że niejaki Bora może otwierać portal do innego wymiaru, nazwanego przez niego Eden. Paru waszych magów ruszyło by go powstrzymać, był odpowiedzialny za wiele przestępstw. Niestety misja ta nie powiodła się. Borze udało się przekroczyć próg między wymiarowy.
- A Eden to nie przypadkiem... Raj? - zapytała blondynka.
- Tak. Według niego udało mu się stworzyć idealny świat dla każdego maga, kosztem ludzkiego życia.
- Kto to ten Bora? - zapytał głupawo Salamander.
- Z tego co mi wiadomo to znacie go. To ten sam co podszywał się pod Salamandra i porwał ciebie Lucy.
- To on?! - krzyknęli jednocześnie.
- Tak. Naszym zadaniem jest dotarcie do Edenu. Ja postaram się odtworzyć animę właśnie tam, dzięki czemu przeniesiemy się do Edoras, gdzie postaram się cię uratować.
- Ale jak już dotrzemy do Edoras to... nie zamienimy się przypadkiem w lacrimę? - zapytała ciekawska blondynka.
- Nie wiem czy wiecie, ale nie zawsze tak jest. Mamy jakieś dwadzieścia pięć procent (25%) że pojawimy się tam w swoich normalnych postaciach.
- Ale... To za mało! Ryzyko jest dość duże... A jeśli nie będziemy sobą?
- To będę miała problem. Będę musiała szukać waszej lacrimy. Będzie to trudne, jak wiecie Edoras zostało pozbawione magii.
- Ostatnio Jellal dał mi takie małe tabletki przez co mogłam używać magii...
- Niestety nie ma go tu. Lecz może właśnie teraz znajdować się w Edenie. Mimo wszystko nie mamy już czasu, spadajcie stąd! Jutro widzę was tu o poranku! JUŻ! - krzyknęła i oboje wybiegli z hukiem na zewnątrz.
- Co robimy?
- Czekamy do jutra, nie mamy wyjścia - blondynka wyraźnie widziała zmartwienie na twarzy chłopaka.
- Coś się stało?
- Nie... czemu pytasz?
- Jesteś zmartwiony...
- Nic mi nie będzie. Do jutra! - powiedział i zostawił dziewczynę samą, gdzie sam udał się do domu. Wolnym krokiem również zmierzała do mieszkania. Wykąpała się, przebrała w piżamę i ułożyła się do snu. Jednak coś sprawiało że nie mogła zasnąć. Kręciła się w łóżku, w końcu wstała i wyjrzała przez okno. Niebo było gwieździste, gwiazdy układały się w zbiory, jakby żadna gwiazda nie chciała być sama, tylko mieć kogoś przy sobie. Księżyc jasno świecił, oświetlał ciemne uliczki Magnolii. "Pełnia".
- Nie śpisz? - zapytał tajemniczy, lecz znajomy głos. Ujrzała postać siedzącą na parapecie, zamyśloną i patrzącą w gwiazdy. Delikatnie otworzyła okno.
- Natsu? Co ty tu robisz?
- Często tu przychodzę jak nie mogę zasnąć - W myślach magini pojawiło się pytanie "Czy on podgląda mnie podczas snu? nie. Jest zapatrzony w niebo, w gwiazdy"
- Rozumiem...
- Lucy... Mam wrażenie że jutro stanie się coś złego...
- Wydaje ci się. Jesteś silny, tak samo jak Porlyusica, na pewno sobie jakoś poradzimy.
- To przeczucie mnie męczy, nie mogę przez nie spać.
Usta blondynki chciały powiedzieć coś typu "Możesz spać u mnie", jednak w porę się powstrzymała, powiedziała sobie że musi zachować dystans.
- Będzie dobrze - powiedziała cicho.
- Idź już spać. Widzę że jesteś zmęczona. Jeszcze chwilę tu posiedzę i wracam do siebie - posłuchała go i położyła się, przodem do okna. Kątem oka widziała zamyślenie na jego twarzy. Blask księżyca idealnie oświetlał jego ciało. Wglądał ładnie, wiatr kołysał delikatnie jego ubraniem i włosami, oczy były głęboko wpatrzone w niebo. Pierwszy raz go takiego widziała, spokojnego, zamyślonego. Coś sprawiło że na jej twarzy pojawił się mały rumieniec, którego chłopak spostrzegł. Uśmiechnął się delikatnie i zeskoczył z okna. Zasnęła w spokoju.


~Yuki


Mam nadzieję że ciekawie to wyszło ale dopiero jutro będzie się działo :D Może dupy nie urywa ale musiałam zrobić taki rozdział żebyście wiedzieli jak to zrobią itd. Jednak ta saga będzie dłuższa i coś się stanie pod jej koniec ^.^ Nie powiem co :3 ale na pewno wam się spodoba :D Nie wiem jak wam ale mi się mega podobała saga z Edoras w anime, dlatego postanowiłam do niej nawiązać :) Na razie to tyle.
Do zobaczyska koteczki! Acha i... Komentujcie! :D
Spojler: Ała moja głowa. Gdzie ja jestem? Co to za miejsce? Wszędzie biało... 
A to co? film? Nie... To moje wspomnienia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz